Tomasz Jastrun to ceniony poeta, prozaik, eseista, felietonista, krytyk literacki, a także autor książek dla dzieci. Syn poety Mieczysława Jastruna i poetki Mieczysławy Buczkówny. Był stałym felietonistą paryskiej „Kultury”, gdzie publikował pod pseudonimami Witold Charłamp i Smecz. Na jej łamach rozpoczął serię felietonów Z ukosa, które następnie kontynuował w „Rzeczpospolitej” i „Newsweeku”. Pracował w redakcji „Tygodnika Kulturalnego” oraz pisał m.in. do „Twojego Stylu” (cykl felietonów „Notatnik erotyczny”) czy „Zwierciadła” (cykl felietonów „Czułym okiem”).
W stanie wojennym ukrywał się przez rok. Należał do Solidarności i był internowany. W drugim obiegu redagował pismo literackie „Wezwanie”. W latach 1990–1994 był dyrektorem Instytutu Polskiego w Sztokholmie oraz attaché kulturalnym w Szwecji. Jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
Słowo od autora
– Wychowałem się w domu poetów. Skrzyp wiecznego pióra i stukot maszyn do pisania stały się muzyką mojego dzieciństwa. Czy wziąłem coś z poetyki rodziców? Po ojcu może pesymizm i pasję społeczną, ale też grozę przemijania. Po mamie pewnie delikatność w lirykach. Są w „Albumie” liczne liryki, wiersze o dzieciach, w końcu wiersze metafizyczne, pożegnania bliskich. Jak przystało na album rodzinny, w poezję zostały „wklejone” fotografie z moimi komentarzami. Niektóre zdjęcia korespondują z poezją, inne niekoniecznie, ale są częścią rodzinnej autobiografii i zdają się interesujące same w sobie. Stąd np. moje fotografie z Szymborską i z Mrożkiem – mówi Tomasz Jastrun.
– Mówi się, że fotografie i wiersze uwieczniają ludzi i zdarzenia. Taka wieczność trwa jednak zwykle tylko chwilę, ta książka próbuje ją nieco wydłużyć. Moi rodzice jako poeci zostali zapomniani, czas jest bezwzględny także dla sztuki. Chciałem, żeby te wiersze i fotografie były świadectwem historii, tej dużej i małej, rodzinnej. I aby rozmawiały nie tylko ze sobą, ale też z czytelnikiem – dodaje autor „Albumu Rodzinnego”.