„Dziesięć lat temu, czytając książkę Tomasa Venclovy „Z dzienników podróży”, ze zdumieniem zauważyłem, że ten znakomity litewski poeta i eseista nie poświęcił żadnego wpisu Europie. Argumentował to tym, że o Starym Kontynencie powiedziano już prawie wszystko, zatem nie ma sensu wracać do miejsc i spraw oczywistych. Venclova dziennik zaczął pisać w czasach sowieckich, kończył go w epoce względnego uspokojenia. Rosja nie odebrała wtedy jeszcze Ukrainie Krymu. W Donbasie nie było wojny. Wielka Brytania nie wypisała się z Unii Europejskiej. Bardzo szybko nadszedł jednak czas nieciekawy. Także dla Polski i dla Italii, która zaczęła pogrążać się w kryzysie. Jestem pewien, że dzisiaj Venclova nie napisałby podobnych słów, bo Europa wymaga powtórnego namysłu i opisu. To oczywiste. To, co było w niej stałe i przewidywalne, obecnie jest płynne. I to nie tylko z powodu pandemii.
Włochy, gdzie mieszkam od lat, to kraj, w którym jak w soczewce skupiają się wszystkie możliwe kłopoty świata sytego, przepracowanego i źle zarządzanego. Stąd bezrobocie, bezdomni Romowie i frustracja młodych. Oliwy do ognia dolewają politycy pokroju Mattea Salviniego. Widzę na co dzień fragmenty tego świata, który z jednej strony jest zachwycający, z drugiej zaś przerażający. Po lewej stronie Tybru pejzaż jest zasobny, kolorowy i beztroski, po drugiej stronie rzeki koczują bezdomni i grasują szczury.
Chciałem opisać ten świat. Dlatego nie chodziłem (tylko i wyłącznie) do katedr i muzeów, nie kontemplowałem obrazów Caravaggia (choć uwielbiam). Chciałem zobaczyć, co jest pod żywą skórą Italii. Ciekaw byłem, jak ten kraj oddycha, jak umiera, ale i jak powoli zmartwychwstaje” – podkreśla Piotr Kępiński.
– Per Giove, co za ulga! Wreszcie książka pełna szkiców o Włoszech, w której antyk i odrodzenie pojawiają się ledwie jako statyści. Kępiński napisał rzecz, w której Wergiliusz, Michał Anioł i Rafael muszą ustąpić miejsca mafii, fryzjerom, psim odchodom, Filipińczykom, rowerom i politycznym krętaczom. W której wąchamy Włochy dzisiejsze, późnopandemiczne, czyli miksturę monstrualnej historii z inwazyjną współczesnością. A teraz najlepsze: erudytom i smakoszom Uffizich „Szczury z via Veneto” sprawią dziką rozkosz. Nie ma to tamto, jestem o tym przekonany – zauważa Filip Łobodziński.
O autorze
Piotr Kępiński to poeta, krytyk literacki i eseista. Pracował m.in. jako zastępca redaktora naczelnego w „Czasie Kultury” oraz jako szef działu kultura w „Dzienniku” i „Newsweeku”. Obecnie współpracuje z „Twórczością” oraz „Plusem Minusem”, sobotnim wydaniem „Rzeczpospolitej”.
Autor wielu książek poetyckich i eseistycznych, m.in. zbioru esejów o współczesnej kulturze litewskiej „Litewski spleen” i tomu wierszy „Nieoczy”. Od 2007 do 2016 roku juror Literackiej Nagrody Europy Środkowej „Angelus”. W latach 2017–2019 zasiadał w jury Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius”. Mieszka w Rzymie.