Holenderski malarz Johannes Vermeer (1632-1675) mieszkał i pracował w Delft w centralnej Holandii. Jeden z prezentowanych na wystawie obrazów pokazuje widok miasta za jego czasów. Większość jego dzieł to kadry z codziennego życia, na których przedstawione zostały kobiety we wnętrzu zajęte drobnymi pracami, czytaniem listów czy muzyką. Z dorobku artysty do naszych czasów przetrwało zaledwie około 35 obrazów. Nie wiemy, ile dokładnie dzieł namalował w ciągu swojego krótkiego życia (zmarł, gdy miał 43 lata), podobnie jak niewiele wiadomo o samym ich twórcy.
Płótna Vermeera są perłami każdej kolekcji muzealnej, dlatego są bardzo rzadko wypożyczane, o ile w ogóle. Ostatnia duża wystawa niderlandzkiego malarza odbyła się 27 lat temu w Mauritshuis w Hadze (1996). Zaprezentowano wówczas 22 obrazy mistrza z Delft, a ekspozycja przyciągnęła wówczas ponad 450 tys. zwiedzających, co uczyniło ją najczęściej odwiedzaną w historii tego muzeum. „Jego prace są najbardziej znane ze spokojnych, introwertycznych scen we wnętrzach, bezprecedensowego użycia jasnego, kolorowego światła i przekonującego iluzjonizmu” – opisuje je Rijksmuseum.
Obrazy z Niemiec, Irlandii, USA
Kierownictwo muzeum w Amsterdamie dokonało prawie niemożliwego, ponieważ pod jednym dachem udało się zgromadzić niemal wszystkie zachowane dzieła artysty, w tym te najsłynniejsze i najważniejsze. Mówi się, że nawet sam Vermeer nigdy nie widział tylu swoich prac w jednym miejscu. W sumie dotarło 21 obrazów z siedmiu różnych krajów. Są to m.in. „Geograf” (Muzeum Städel, Frankfurt nad Menem), „Pisząca list” (The National Gallery of Ireland, Dublin), „Ważąca perły” (Narodowa Galeria Sztuki, Waszyngton) i „Kobieta czytająca list przy otwartym oknie” (Gemäldegalerie Alte Meister, Drezno).
Po raz pierwszy w historii galeria Frick Collection w Nowym Jorku wypożyczyła trzy obrazy Vermeera ze swojej kolekcji. Są to: „Dama i służąca”, „Przerwana lekcja muzyki” oraz „Żołnierz i śmiejąca się dziewczyna”. Samo Rijksmuseum posiada cztery dzieła artysty, w tym słynną „Mleczarkę”, „Kobietę w błękitnej sukni” i „Małą uliczkę”. Trzy pozostałe dzieła pochodzą z Mauritshuis w Hadze (m.in. „Dziewczyna z perłą” i „Widok Delftu”). Na wystawie nie ma wszystkich obrazów Vermeera, bo kilka z nich jest zbyt delikatnych i podczas transportu mogłoby dojść do uszkodzeń.
Znakomite recenzje
Nad ekspozycją pracowali wspólnie eksperci z Rijksmuseum i Mauritshuis w Hadze. – Vermeer jest jednym z najbardziej znanych malarzy w Holandii, obok Rembrandta, Van Gogha i Mondriana. Nie pomyślelibyśmy, że tak wiele muzeów chce wypożyczać swoje arcydzieła. Jesteśmy im niesamowicie wdzięczni. Dzięki tej wystawie możemy wprowadzić nowe pokolenie w malarstwo Vermeera na najwyższym poziomie i zaprezentować wyniki najnowszych badań – podkreśla Taco Dibbits, dyrektor Rijksmuseum.
Od samego początku wystawa zbiera też same znakomite recenzje. Adrian Searle, krytyk sztuki z brytyjskiego The Guardian przyznał, że „tutaj sztuka ma przestrzeń do oddychania”. Jason Farago z The New York Times napisał z kolei, że wystawa jest „prawie idealna”. Obrazy zostały rozwieszone w dziewięciu salach, w których na ścianach znajdują się opisy pomagające w interpretacji dzieł.
„Vermeer reżyserem filmowym?”
Wielbicielem Vermeera był Marcel Proust, wiersze o nim pisali wybitni polscy poeci Wisława Szymborska, czy Adam Zagajewski. Co ciekawe Vermeer nie zawsze był doceniany, a jego geniusz został odkryty dopiero w XIX wieku.
Kierownik działu obrazów i rzeźb w Rijksmuseum Pieter Roelofs powiedział, że „Vermeer był reżyserem filmowym jeszcze zanim narodził się film”. – Tworzył sceny filmowe, chodzi o sposób w jaki komponował dzieła, o perspektywę, o sposób użycia światła, które padało niemal zawsze z lewej strony na przedmioty. Vermeer skupia się na jednej scenie, intymnej czynności, której my jesteśmy świadkami – dodał.