Spektakl o kobiecie, która nie bała się żyć jak chciała. „Piplaja” w Teatrze Syrena
25 lutego, 2022
Piękno jest czymś więcej niż tylko tłem. Komedia „Z miłości do mody” w kinach
25 lutego, 2022

Detektywistyczny thriller o zaginięciu młodego chłopca. Film „Mój syn” w kinach

To zrealizowany w nowatorski sposób detektywistyczny thriller o zaginięciu młodego chłopca (fot. mat. pras.)

Chronologiczna struktura opowieści przypomina grę w karty, gdzie każda kolejna scena jest reakcją na poprzednią i jej nadbudowaniem. W rolę ojca poszukującego swojego syna wcielił się James McAvoy, który nigdy nie otrzymał scenariusza filmu. Nie zdradzono mu nawet, jak kończy się historia. To, co widzowie zobaczą na ekranie, to w całości improwizacja aktora reagującego na to, jak zachowują się jego ekranowi partnerzy, m.in. wtajemniczona w fabułę, grająca matkę chłopca Claire Foy. Dzięki temu zabiegowi McAvoy wczuł się w rolę człowieka, którego życie owiane jest tajemnicą, i który nie zawaha się przed niczym, by uratować swoje dziecko.

Reżyser Christain Carion nazywa swoją metodę „zaaranżowaną improwizacją”. Kluczowym założeniem tego podejścia jest zachowanie historii i scenariusza w tajemnicy przed aktorem pierwszoplanowym. W związku z tym James McAvoy pojawił się na planie, wiedząc tylko tyle, że gra mężczyznę, którego syn zniknął. Następnie, podczas zdjęć, mógł polegać wyłącznie na improwizacji: jego przedstawienie Edmonda to seria reakcji na innych aktorów w czasie rzeczywistym. Pozostali aktorzy – Claire Foy jako pozostająca z Edmondem w separacji żona, Gary Lewis jako prowadzący sprawę lokalny detektyw oraz Tom Cullen jako nowy partner Joan, Frank – byli poinstruowani, aby prowadzić McAvoya po meandrach wymyślonej przez Cariona historii.

Za zaaranżowaną improwizacją stoi zamysł, aby umożliwić aktorom wyrażać spontaniczne emocje, a nawet pozwolić im tworzyć własne dialogi, jeśli tego zapragną. Wynikiem pracy z wykorzystaniem tak niespotykanej metody jest niesamowicie autentyczny portret głównej postaci oraz niepowtarzalna historia. Z kolei Claire Foy była pierwszą aktorką, o jakiej pomyślał Carion do roli żony Edmonda – Joan. – Uważam, że to wspaniała aktorka. Jest niesamowita w „The Crown”, ale szczególnie w „Niepoczytalnej” Soderbergha – uważa reżyser. Foy i McAvoy zagrali małżeństwo osiem lat wcześniej w inscenizacji „Makbeta” w londyńskim teatrze Trafalgar Theatre. Na scenie między tą parą była energia, którą Carion chciał odtworzyć w swoim filmie.

Partnerka na planie

– Uznałam, że to genialny i nieco szalony pomysł. Wiedziałam, że James się zgodził, a ja go uwielbiam. Potem dostałam scenariusz i okazało się, że… to nie do końca jest scenariusz. To bardziej mapa tego, co się dzieje w tej historii – mówi o „Moim synu” Foy. Carion wyjaśnił Foy, że nie chce, aby po prostu zagrała Joan, ale żeby była jego partnerką pomagającą mu w poprowadzeniu McAvoya wytyczonymi przez niego ścieżkami. – Powiedział do mnie tak: „to są sceny, które muszę uzyskać. Chcę, żebyś sama zinterpretowała, co się w nich dzieje, i użyła tych informacji, jakie masz, aby nakierować partnera w taki sposób, jaki uważasz za właściwy” – wspomina Foy.

Chociaż początkowo miała pewne wątpliwości co do pracy bez szczegółowego scenariusza, aktorka szybko podjęła wyzwanie. – Uznałam, że to prawdziwa przygoda móc całkowicie zaufać własnemu instynktowi oraz zaufać samej sobie, że jestem w stanie dobrać właściwe słowa i wypowiedzieć je w odpowiednim momencie – podkreśla aktorka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *