Ogrodniczka, członkini ruchu oporu i siostra legendy świata mody. Książka „Miss Dior”
22 listopada, 2022
Płyta i książka nietuzinkowego tria. Alicja Majewska i „Piosenki Korcza i Andrusa”
23 listopada, 2022

Rodzina była dla niego całym światem. „Ty pieronie! Biografia Franciszka Pieczki”

Franciszek Pieczka w filmie „Syn Królowej Śniegu” (fot. Kondrat Media)

Zamknięty w sobie, po śląsku hardy i osobny? A może delikatny, wrażliwy, z gołębim sercem? Jaki był Franciszek Pieczka, wybitny aktor, który zagrał 500 ról filmowych i teatralnych? Do bliskiego kręgu Franciszek Pieczka dopuszczał garstkę osób. Ale wszyscy, którzy go znali, mówią, że był niezwykle skromny i ciepły. Nigdy się nie wywyższał, nie pchał się na pierwszy plan. Bardzo rzadko bywał na bankietach, nie znosił rozgłosu. Koledzy z Teatru Powszechnego w Warszawie żartują, że po premierze przy pierwszym ukłonie stał na przedzie sceny, przy drugim był blisko kulis, przy trzecim… siedział już w domu w Falenicy. Dom to rodzina: żona, dwójka dzieci i wnuki. Oni byli jego światem. Książka „Ty pieronie!” autorstwa Magdy Jaros to wnikliwy i czuły obraz jego artystycznej wielkości połączonej ze skromnością, prawością i uczciwością. Jan Jakub Kolski, reżyser m.in. filmu „Jasminum”, w którym aktor zagrał jedną z głównych ról – powiedział, że „miarą bezinteresowności i życzliwości powinna być jedna pieczka”. I trudno się z tym nie zgodzić…

We fragmencie książki czytamy: Dawno, dawno temu, w innej epoce, urodził się Franek. I mało kto w jego rodzinnym Godowie, miejscowości w malowniczym żabim kraju, tuż obok Olzy, mógł przypuszczać, że za jakiś czas stanie się „tym” Pieczką. Sławnym aktorem, kochanym i uwielbianym przez trzy pokolenia widzów, wywołującym same pozytywne uczucia.

To naprawdę niezwykłe, że mimo długiego życia nie dorobił się żadnego porządnego, głośnego czy choćby nawet minimalnego skandalu. Że nie krążą na jego temat niestworzone historie ani plotki. Że nie przypięto mu żadnej niewygodnej łatki. Przecież żył w czasach, w których choćby ze względów politycznych łatwo było zrobić jeden fałszywy krok. Nie mówiąc już o pokusach czyhających na młodzieńca z ubogiego domu, który trafił do teatralnego, a potem filmowego nieba. To, że Franciszek Pieczka ociera się o doskonałość, potwierdzają znajomi, którzy – po wielu wspólnych latach – nie mieliby nic do stracenia, by sypnąć pikantną anegdotą czy wspomnieniem stawiającym bohatera w dwuznacznym świetle. Nie sądzę, że skrywają jakieś sekrety bądź tajemnice. Kto nie chciałby się pochwalić, że przeżył z Franciszkiem brawurowe przygody, że wspólnie ratowali się z tarapatów, że we dwóch bądź we dwoje wstąpili do piekieł albo do raju. 

Zwłaszcza że z wiekiem takie historie stają się legendą, są opowiadane ze smakiem i kombatanckim sznytem. Bo przecież „za naszych czasów to bywało”. Nic z tych rzeczy. Czy jest więc możliwe, że artysta tej klasy to „normalny”, prozaiczny człowiek? Że jego gra nie bierze się, jak w przypadku niektórych kolegów po fachu, z autodestrukcji, brawury, balansowania na krawędzi? Z doznawania skrajnych stanów? Że po prostu przeżył swoje życie uczciwie, zgodnie z Dekalogiem i zasadami wyniesionymi z domu. 

Żeby to zrozumieć, trzeba się cofnąć do początków.

***

A więc Godów. 18 stycznia 1928 roku. Ma szczęście, że właśnie wtedy przyszedł na świat. Gdyby urodził się dziewiętnaście dni wcześniej, jak jego bliski przyjaciel Ernest Wodecki, trafiłby do Wehrmachtu. Jego rocznik podlegał wcieleniu do wojska, Franka nie. Ale to za jakiś czas. Na razie Franciszek jest najmłodszym z sześciorga rodzeństwa.

Mama Waleska (Waleria) z domu Popek zajmuje się rodziną. Jest Polką z czeskiej strony, przed wojną granica biegła w Raciborzu, od Godowa to zaledwie dwadzieścia kilometrów. Jak mówi śląskie przysłowie, „chłop rządzi, ale to baba rozkazuje”, i w przypadku rodziny Pieczków okazuje się to prawdą. Franciszek senior jest górnikiem, każdego dnia idzie do kopalni dwanaście kilometrów w jedną stronę. Syn zapamięta, że do pracy bierze pajdy chleba posmarowane smalcem, a nie masłem. Pod ziemią są tak wysokie stężenie metanu i temperatura, że masło by zjełczało.

Na zdjęciu z 1954 roku państwo Pieczkowie są poważni, dostojni. Mama ma gładko zaczesane włosy, jest ubrana w czarną, prostą sukienkę z jasnymi guziczkami. Tata ma na sobie ciemny garnitur i krawat. Widać, że rysy twarzy i wydatny nos Franek odziedziczy po ojcu. Małżeństwo jest poważne, łatwo można rozpoznać, że życie ich nie oszczędzało. Ale nie mogło, skoro młodość przypadła na pierwszą wojnę światową, a potem był czas międzywojnia i wielkiego kryzysu. Franciszek junior opowiadał w wywiadzie, jak wielka historia przetaczała się przez ich dom: „Przed pierwszą wojną światową Godów był w Niemczech, za Olzą były Austro-Węgry. Mój ojciec został wcielony do armii pruskiej. Po tym, jak na froncie poległo czterech z siedmiu jego braci, dowódcy zlitowali się nad matką i nie puścili taty do okopów. Po to, żeby któryś z Pieczków mógł wrócić do domu, prowadzić gospodarstwo. Później ojciec był w powstaniu śląskim. Z kolei jego młodszy brat brał udział w tych powstaniach po przeciwnej stronie”.

Józef Musioł, który też pochodzi z tych okolic, sędzia Sądu Najwyższego, twórca Towarzystwa Przyjaciół Śląska w Warszawie, a także dorocznej nagrody przyznawanej przez Towarzystwo, mówi, że z Godowa wyszli pierwsi uczestnicy I powstania śląskiego w sierpniu 1919, z których wielu zginęło. Powstańcem był ojciec Pieczki, co świadczy o propolskim nastawieniu rodziny. Kiedy zmarł w 1972 roku, na jego pogrzebie grała orkiestra złożona z byłych powstańców. Zaproponowali, żeby Franciszek do nich dołączył. Nie zgodził się. Na pytanie, kto podjął lepszą decyzję o przynależności narodowej: ojciec czy jego brat, aktor odpowiedział: „Na szczęście w powstaniu nie spotkali się po przeciwnych stronach frontu. Ale już w wolnej Polsce ojciec przez sześć lat był bezrobotny, utrzymywał rodzinę z pracy na roli, a jego brat wyjechał do Niemiec i tam nieźle mu się żyło. Ironia losu! Przez lata stryj słał z Niemiec paczki, żeby powstaniec śląski w Polsce, o którą walczył, mógł utrzymać rodzinę. To się w głowie nie mieści. Dla mnie to do dziś jedna z najlepszych lekcji śląskości”.

Polityka i wielka historia poróżniły braci, przez lata ze sobą nie rozmawiali. Dokładnie tak jak bracia Japycze z serialu Ranczo, w którym później zagra Pieczka.

Jacek Bromski i Franciszek Pieczka (fot. Kondrat Media)

O autorce 

Magda Jaros to filolożka z instynktem reporterskim. Pasję rozmowy realizowała w cyklu wywiadów z wielkimi postaciami kultury na łamach miesięcznika „Twój Styl”. Uważa, że uczyć trzeba się od bardziej doświadczonych, dlatego chętnie zaprasza do rozmów ludzi, którzy wiele przeżyli. Współautorka książki „Pojednanie ze złem. Historia chłopca z łódzkiego getta”.

Odpoczywa, pielęgnując ogród, pływając w ciepłym morzu i podróżując. Najważniejsza jest dla niej rodzina: mąż oraz nastoletni syn.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *