Opowieść pełna komizmu i sytuacyjnego humoru. Film „Ojciec” już na ekranach kin
17 lipca, 2020
Głos ważny dla historii. „Kobiety ’44”, czyli prawdziwe historie kobiet w Powstaniu
28 lipca, 2020

Juliette Binoche w komedii o równouprawnieniu. Film „Jak być dobrą żoną” w kinach

Juliette Binoche jako przykładna towarzyszka w komedii „Jak być dobrą żoną” (fot. mat. pras.)

To pełna wdzięku i humoru opowieść o kobiecości, równości płci oraz o tym, że małżeństwo to prawdziwa szkoła przetrwania. W główną postać dyrektorki prywatnej szkoły dla panien kształcącej przyszłe żony i panie domu wciela się laureatka Oscara i Złotej Palmy Juliette Binoche. W filmie „Jak być dobrą żoną” z feminizmem i rewolucją seksualną w tle, które wywróciły dotychczasowy kształt świata, grają również Edouard Baer, Yolande Moreau oraz Noémie Lvovsky. Za kamerą tej przebojowej komedii o wyzwoleniu, do której inspiracją były autentyczne poradniki dla kobiet oraz własne, rodzinne wspomnienia reżysera, stanął Martin Provost, autor m.in. obsypanego nagrodami przeboju „Serafina”. Po otwarciu kin we Francji obraz dwukrotnie znalazł się na pierwszy miejscu tamtejszego box office.

Paulette wraz z małżonkiem prowadzą prywatną szkołę dla dziewcząt, w której nastolatki uczą się, jak być perfekcyjną żoną i panią domu. Niestety po nagłej śmierci męża Paulette odkrywa, że szkoła jest na skraju bankructwa i ona sama musi wziąć sprawy w swoje ręce. Sytuacji nie ułatwiają feminizm i rewolucja seksualna, które z dnia na dzień zmieniają społeczeństwo i świat dookoła.

Aby ratować szkołę, Paulette łączy siły ze swoją pierwszą miłością – André, ekscentryczną szwagierką Gilberte oraz surową zakonnicą Marie-Thérèse. Nieoczekiwanie jednak sama zaczyna mieć wątpliwości co do własnych poglądów i przekonań. Czy to możliwe, żeby sama miała stać się… wyzwoloną kobietą?

(fot. mat. pras.)

Rewolucja feministek

Dawno, dawno temu kobiety nie były jeszcze tak niezależne, jak dziś. Niektóre z nich – jak np. bohaterki francuskiej komedii „Jak być dobrą żoną” – uczęszczały do szkół, w których przysposabiano je do roli idealnych kucharek, gospodyń i mężowskich towarzyszek. Uczyły się tam wycierania kurzu zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara, prasowania bez zagnieceń i stawiania potrzeb swoich mężów na pierwszym miejscu.

Aż pojawiły się te, które postanowiły zerwać z dotychczasowym schematem i stać się niezależne. Groźne feministki zaczęły walczyć o równouprawnienie i możliwość posiadania książeczek czekowych z własnym nazwiskiem, zyskały także wspaniałą możliwość, by kochać i być kochanymi przez mężczyzn, którzy chętnie wezmą ich obowiązki na siebie. Jak to właściwie wyglądało?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *