Po Warszawie jeździła białym, luksusowym mercedesem, wzbudzając powszechne zainteresowanie. Ekstrawagancka, charyzmatyczna, niezwykle utalentowana – Villas budziła zarówno wielką miłość, jak i powszechną zawiść. Otoczona podziwem, uwielbiana przez tłumy i jednocześnie przeraźliwie samotna. Choć występowałą na amerykańskich scenach w Las Vegas, goszczących takie gwiazdy jak Frank Sinatra i Judy Garland, niejednokrotnie żyła w biedzie, a pod koniec życia – chorobie i nędzy.
Niezrozumiana i często pokutująca za swoje prowincjonalne pochodzenie, Violetta Villas nie dawała się łatwo szufladkować. Chimeryczna i trudna we współpracy, barwna, a jednocześnie prawdziwie oryginalna i obdarzona nieprzeciętnym głosem. Opętana własnymi demonami megalomanka, która ze zdenerwowania przed kolejnym występem zażywała narkotyki. Budząca tak często kpiny, jak i zazdrość.
Udzielają głos osobom z otoczenia piosenkarki
Jej nietuzinkowa, pełna zadziwiających sprzeczności osobowość do dziś stanowi tajemnicę i fascynuje rzesze jej wielbicieli. Mity, jakie Violetta Villas tworzyła o sobie, wciąż krążą po świecie prasy, telewizji i Internetu. Autorzy głośnej książki o artystce zdawali sobie z tego sprawę. Z reporterską przenikliwością opowiadają, udzielając głosu osobom z otoczenia piosenkarki, o dzieciństwie Czesławy Cieślak w miasteczku Lewin Kłodzki, nieudanym pierwszym małżeństwie, ucieczce do miasta, latach nauki w szkole muzycznej i pierwszych sukcesach – najpierw na polskiej scenie, a potem jako jedyna artystka w szarych czasach PRL-u – na zagranicznych.
O jej religijności i ogromnym przywiązaniu do zwierząt. Współpracy ze służbami, z której zrodziła się mania prześladowcza piosenkarki, a także latach znakomitości w Teatrze Syrena i słynnych ekstrawagancjach. Opisują losy największej miłości życia diwy, rozczarowanie i przeraźliwą samotność w czasach, gdy sukces przerósł jej oczekiwania. W bezkompromisowy sposób przedstawiają trudne relacje z synem i uzależnienie od swojej późniejszej opiekunki, Elżbiety Budzyńskiej. Z książki wyłania się obraz kobiety pełnej przeciwieństw, trudnej do odgadnięcia, której koniec życia upłynął pod znakiem niezdrowej sensacji, przeraźliwej biedy i osobistej tragedii. „Villas” ponadto została uzupełniona dwoma rozdziałami, publikowanymi po raz pierwszy, o tym, co stało się już po śmierci artystki.
„Obraz tak pełnokrwisty, że aż chwilami przerażający”
„Villas to gwiazda, jakiej w Polsce wcześniej nie mieliśmy i nie mamy” – mówił Bogusław Kaczyński o jednej z najbarwniejszych artystek w historii polskiej muzyki.
– Trzeba było nie lada odwagi i dziennikarskiej zadziorności, a także uczciwości, żeby jeszcze za życia Villas opublikować tak głęboko prawdziwą i w dużej mierze krytyczną biografię. Autorzy nie bali się niczego, a przecież życie VV to jedno wielkie pole minowe, co temat to bardziej niewygodny. Sama gwiazda w wywiadach uchylała się od wszystkich konkretnych pytań, uciekając w banał, dewocję czy ogólniki o zwierzętach. Autorzy przyszli i rozdrapali właściwie wszystkie jej rany. Pokazali obraz tak pełnokrwisty, że aż chwilami przerażający – podkreśla pisarz Michał Witkowski.