Obrosła legendami, a jaka była naprawdę? „Husaria. Duma polskiego oręża”
20 stycznia, 2019
„Zimna wojna” powalczy o Oscary. Film jest nominowany w aż trzech kategoriach!
22 stycznia, 2019

Zderzenie czołowe z rzeczywistością. „Wania, Sonia, Masza i Spike” w Polonii

W spektaklu występują m.in. Wojciech Zieliński i Ewa Błaszczyk (fot. Katarzyna Kural-Sadowska)

Dzieła rosyjskiego dramatopisarza Antona Czechowa od lat cieszą się niezmienną popularnością i są wystawiane na całym świecie. – To są sztuki, na które się chodzi w ciemno – zauważa aktorka Dorota Landowska. Jego sposobem patrzenia na świat zaraził się ceniony amerykański dramaturg, Christopher Durang. Z tej głębokiej inspiracji powstała sztuka – „Wania, Sonia, Masza i Spike”, którą w warszawskim Teatrze Polonia wystawia Maciej Kowalewski. – Ma delikatność i misterność czechowowskich konstrukcji, a jednocześnie rozmach brodwayowskich produkcji – przyznaje reżyser. W rolach głównych występują: Ewa Błaszczyk, Wojciech Zieliński, Jowita Budnik/Małgorzata Rożniatowska i debiutująca na scenie – Marianna Janczarska.

Wania i jego adoptowana siostra Sonia dzielą dom po rodzicach w prowincjonalnym Bucks County w Pensylwanii. To ludzie w średnim wieku, którzy imiona dostali po bohaterach sztuk Czechowa, ponieważ rodzice byli entuzjastami teatru. Przez piętnaście lat się nimi opiekowali, przez co nigdy nie musieli dorosnąć. Teraz spędzają dni, rozpamiętując wszystkie stracone szanse i opłakując swój los w życiu. Towarzyszy im sprzątaczka Kasandra, która podobnie jak jej imienniczka, ma skłonność do wypowiadania strasznych i absurdalnych proroctw, w które nikt nie wierzy, a które czasami się sprawdzają.

Idylliczną wydawałoby się scenerię ich domu z tarasem i pięknym widokiem na staw, gdzie codziennie popijają poranną kawę, przerywa pojawienie się siostry Maszy. To słynna aktorka seriali klasy premium, która jest nie tylko właścicielem domu, ale płaci też rachunki. Niesie ze sobą falę dramatu, niekończącą się litanię sukcesów i niepewności oraz znacznie młodszego, wspaniałego acz raczej pustego kochanka o imieniu Spike. Durang chciał sztuki, która ma dobre zakończenie. To przychodzi, ale po wielu perypetiach i kłótniach. Przysłowiową drogę przez mękę odbywa Masza, która dochodzi do wniosku, że cokolwiek by się działo, to rodzina jest najważniejsza, bo tu są jej korzenie.

(fot. Katarzyna Kural-Sadowska)

Sztuka mądrze śmieszna

W sztuce „Masza, Wania, Sonia i Spike” role są jednocześnie dramatyczne i komediowe. – Dla mnie to materiał na prawdziwe widowisko zrobione z dbałością o słowo, frazę i klarowną fabułę, dające szansę na pokazanie teatru w jego najszlachetniejszej współczesnej formie. To piękna sztuka o najważniejszych wartościach życia, wzruszająca, smutna, sentymentalna i mądrze śmieszna – podkreśla Kowalewski.

Ewa Błaszczyk dodaje, że „jest to zgrabnie i inteligentnie napisane, przez co dowcipne i pogodne”. – Jest współczesną sztuką, a jednak dotyka rzeczy, które uruchamiają wyobraźnię. Dla aktorki to także pierwsze spotkanie na teatralnej scenie z córką – Marianną Janczarską. – Gorzko-śmieszne sytuacje dają możliwość widzom, by pośmiać się także z samych siebie. Czechow i Durang, czyli dramat rosyjski i amerykański w jednym – podsumowuje Dorota Landowska.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *