Z „Dziennika Reni Spiegel” dowiadujemy się, że przyjaźnie się rozpadają, bo każdy patrzy tylko na stronę materialną, ale to wcale nie dziwne, jeśli gęś kosztuje 100 złotych, a dawniej 4 złote, a litr mleka 3,5 zł, a dawniej 5 gr. Autorka pisze też, że maj piękny i chce się żyć, że mama, która odwiedza ją tylko czasami, okropnie głoduje, a w mieście są rewizje i aresztowania oraz że zamykają kolejne ulice. Podkreśla, że za pracę fizyczną dostaje się chleb, a jej samej udało się zdobyć jeszcze ziemniaki – „odniosłam zwycięstwo w dziedzinie aprowizacji”.
Opisuje, jak dokładnie wyglądają nocne aresztowania w jej kamienicy, jak wyobrażają sobie z koleżanką swoje życie w 1950 roku, a także że pewnie kiedyś przyszłe dzieci jej i Zygmunta powiedzą: „nasz tatuś i mamusia mieszkali w getcie”. Ponadto można przeczytać o strachu przed pogromem, o wywózkach i przymusowej przeprowadzce do getta. Tekst kończy się kilkoma wpisami Zygmunta o tym, że Renia jest w ukryciu, podobnie jak jego rodzice, że próbuje ich uratować, ale ostatecznie mu się nie udaje. Zygmunt wojnę szczęśliwie przeżyje, uda mu się zdeponować dziennik Reni po aryjskiej stronie, zdąży jeszcze dopisać pod notatkami Reni mrożące krew w żyłach trzy ostatnie zdania: „Trzy strzały! Trzy życia stracone! Wszystko, co słyszę, to strzały, strzały”.
O autorce
Renia Spiegel urodziła się 18 czerwca 1924 w Uhryńkowcach, gdzie jej ojciec, Bernard Spiegel, pełnił funkcję zarządcy dóbr. Jej młodsza siostra Ariana przed wojną występowała w filmach, określano ją nawet mianem „polskiej Shirley Temple”.
W styczniu 1939 roku, Renia wraz z siostrą i dziadkami zamieszkała w Przemyślu i tam uczęszczała do Gimnazjum Żeńskiego im. Marii Konopnickiej. Po zajęciu Przemyśla przez Niemców została wraz z rodziną przesiedlona do miejscowego getta. Została zastrzelona krótko po swoich osiemnastych urodzinach, 30 lipca 1942 roku.