„Dwie samotności”. Dialog mistrzów – noblistów: Garcíi Marqueza i Vargasa Llosy
1 maja, 2021
Są zbrodnie, które będą was dręczyły latami. Ben Creed i thriller „Miasto duchów”
4 maja, 2021

Historia artystki silniejsza niż śmierć. „Gela. Skarb z Archiwum Ringelbluma”

„Gela. Skarb z Archiwum Ringelbluma” autorstwa Moniki Libickiej (fot. mat. pras.)

To napisana z wielką uwagą, subtelnością i szacunkiem wielopoziomowa historia o artystce, rodzinie i narodzie. „Gela. Skarb z Archiwum Ringelbluma” autorstwa Moniki Libickiej to też dowód na to, że pamięć przetrwa dzięki opowieściom, bo tylko one – przechowane i przekazane – są silniejsze niż śmierć. Prace bohaterki książki przetrwały wojnę ukryte w metalowej skrzynce i zakopane w piwnicy szkoły na terenie getta. Trafiły tam wraz z tysiącami innych dokumentów, zgromadzonymi przez członków konspiracyjnej organizacji Oneg Szabat. „Jej obrazy nie mogłyby być dziś podziwiane, gdyby Emanuel Ringelblum nie wpadł na pomysł stworzenia archiwum, gdyby Izrael Lichtensztejn go nie ukrył, a Hersz Wasser (z pomocą Racheli Auerbach) nie zrobił wszystkiego, by po wojnie je odnaleźć i pokazać światu”.

Doskonale zapowiadająca się malarka, Gela Seksztajn, urodziła się w 1907 roku w Warszawie, do której przeprowadziła się niedługo przed wybuchem wojny, bo w 1937. Rok później wzięła ślub z Izraelem Lichtensztejnem. Pracowała w szkołach żydowskich, ucząc dzieci rysunku i prac ręcznych. Małżonkowie prowadzili kolonie letnie dla dzieci w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Byli tam dwukrotnie, w 1938 i 1939. Gela portretowała dzieci, tworzyła martwe natury i pejzaże. Z ustaleń historyków wynika, że Geli Seksztajn duchowo i intelektualnie najbliżsi byli wcale nie plastycy, a literaci. Zachowało się ponad 20 portretów osób skupionych wokół Związku Zawodowego Żydowskich Literatów i Dziennikarzy, których była autorką. Gela utrwaliła m. in. wizerunki Mojżesza Brodersona, Szymona Horończyka, Icyka Mangera, Barucha Gelmana, Jehoszuy Singera. Wielokrotnie nagradzana, szanowana i wyróżniająca się w środowisku żydowskich intelektualistów, wierzyła, że naród jest w stanie przetrwać dzięki kulturze i artefaktom. Autorka zbiera więc w książce liczne literackie tropy i przywołuje wybraną literaturę przedmiotu: reportaże, pisma, bezcenne fragmenty dziennika Ringelbluma czy fragmenty rozmów z Markiem Edelmanem.

Tuż przed zamknięciem getta w 1940 roku Gela urodziła córkę Margalit. „To jest moje szczęście i moja duma – w niecałe dwa lata później napisała w testamencie – udane, zdolne i ładne dziecko. To jest również mój dramat i ból. Jeśli chciałabym żyć, to przede wszystkim, dla mojej ukochanej córeczki”. Okoliczności jej śmierci nie są znane, ale historycy przypuszczają, że zginęła prawdopodobnie wraz z córką podczas powstania w getcie warszawskim. Wiedzę o jej twórczości zawdzięczamy zawartości Archiwum Ringelbluma. Izrael Lichtensztejn, mąż Geli i członek zespołu Ringelbluma, ukrywając w lipcu 1942 roku I część Archiwum, jedną z 10 skrzynek, którymi dysponował, przeznaczył na prace Geli, zachowując tym samym pamięć o niej i jej sztuce. Skrzynki zawierające Archiwum Ringelbluma wydobyto we wrześniu 1946 roku. Cztery lata później, przypadkiem, trafiono na drugą część skarbu – dwie kanki po mleku, wypełnione papierami. Trzeciej części nie odnaleziono do dziś. W sumie odkryto ponad 30 tysięcy dokumentów.

Obrazy ze zbiorów Żydowskiego Instytutu Historycznego im. Emanuela Ringelbluma

Portret Geli Seksztajn

Za pomocą zaledwie kilku pociągnięć pędzla potrafiła uchwycić rysy twarzy i głębię spojrzenia portretowanych. Dzięki jej obrazom, przetrwała pamięć m.in. o żydowskich dzieciach z getta i o niej samej. „Żyła 36 lat. Zostało po niej 61 akwareli, 178 szkiców i 71 rysunków. Kilka zdjęć i dokumentów. Dwie kartki zapisane nie jej pismem: testament i krótki biogram. Wszystko włożone do metalowego pudła o wymiarach 50 x 30 x 15 cm”. Monika Libicka, szkicując portret artystki, z detalu wyciąga historie, a czytelnikowi, z rozdziału na rozdział, zaczyna wyłaniać się pełny kolorów obraz międzywojennej Polski. Historię Geli autorka odtwarza z okruchów: wspomnień, opowieści i uratowanych po artystce wrażliwych na światło i wilgoć akwarel.

Osadza ją na rozległym historyczno-społecznym tle, sięgając do bezcennych źródeł historycznych, językoznawczych i etnograficznych. Książka Libickiej szczegółowo wykorzystuje zawartość Archiwum Ringelbluma. Opowieść o Geli i jej przyjaciołach to również poruszająca i przejmująca opowieść o heroizmie mieszkańców wojennej stolicy, którzy do końca nie przestali wierzyć, że pamięć o nich przetrwa. „Nie proszę o pochwały, chcę tylko by zachowała się pamięć o mnie i o moim dziecku, o tej zdolnej dziewczynce Margelit…” – pisała w swoim testamencie Seksztajn.

(fot. mat. pras.)

O autorce i opinie o książce

Monika Libicka to dziennikarka i felietonistka, skończyła filologię angielską, mieszka w Warszawie, wcześniej we Wrocławiu, Nowym Jorku i Brazylii. Publikowała w „Przekroju”, „Newsweeku”, „Gazecie Wyborczej”, „Polityce” i na Onet.pl.

„Jak odnaleźć pamięć, gdy postać zatarta, a prochy rozsypane gdzieś pod domami Muranowa? Ta książka to dowód, że pamięć może przetrwać dzięki opowieściom. Dzięki naszej wierze w sens zachowania świadectw. I odwadze walki o nie – tak jak to robił Ringelblum” – mówi reżyserka Agnieszka Holland. „Jest świat, który zniknął. Jest świat, który znika. Jest świat, który jest. Opowieść o malarce Geli Seksztajn, autorka tka z różnych materiałów. Wpatruje się w zniknięte przez wiele szyb” – dodaje Hanka Grupińska.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *