Kiedy 1200 lat temu wódz Wikingów Ingólfur Arnarson osiadł statkiem na mieliźnie na środku północnego Atlantyku, nie wiedział, że odkrył wyspę, która na zawsze zmieni świat. To właśnie tam powstał naród, który po cichu odegrał kluczową rolę w kształtowaniu świata, jaki znamy. Zaczynając choćby od tego, że to Islandczycy (a nie Kolumb) pierwsi odkryli Amerykę, ale są zbyt skromni, żeby mówić o tym głośno.
Islandia niezmiennie jest marzeniem podróżników. Ta mała wyspa na „końcu świata” to nie tylko oszałamiające widoki, wulkany, gejzery, lodowce, zorze polarne i czerwone domki w Reykjaviku. To również miejsce, gdzie doszło do pierwszego strajku kobiet, przywódcy mocarstw debatują o losach świata podczas spotkań w nawiedzonym domu, a najstarszy na świecie parlament usunął z alfabetu literę „z” (z wyjątkiem słowa „pizza” oczywiście).