Indiana Jonsdóttir żyje na osiedlu mieszkaniowym na przedmieściach Reykjaviku, wśród imigrantów, którymi szczerze gardzi. Żeruje na państwowym systemie opieki, symulując niezliczoną ilość chorób. W swoim małym, prywatnym ogrodzie trzyma największą dumę i radość życia – nagradzane na konkursach ogrodniczych drzewko Laburnum (Złotokap). Jej codzienną towarzyszką jest sąsiadka Johanna, szara, dobrotliwa kobiecina pilnująca porządku we wspólnocie mieszkaniowej, której poczciwość Indiana bezceremonialnie wykorzystuje. Pewnego dnia przedstawiciel Ministerstwa Środowiska składa Indianie wizytę, aby poinformować ją, że państwo egzekwuje nowe przepisy. Mówią one, że wszystkie rodzaje roślin, które nie rosły przed rokiem 1900, zostaną wyrwane z korzeniami.
W tej sytuacji jedyną pociechę kobiety stanowi jej syn Unnar, który żyje w cieniu matki, stale przez nią strofowany. Indiana traktuje go prawie jak dziecko i trochę świadomie, a trochę podświadomie cały czas powstrzymuje jego rozwój starając się utrzymać go zależnym od siebie. Z niezadowoleniem obserwuje podejrzaną pasję syna, jaką jest ochotnicza grupa ratunkowa. Prawdziwym szokiem jest jednak dopiero wiadomość, że syn zakochał się w imigrantce. Wesołej, beztroskiej i szczerze oddanej Unnarowi Danieli trudno jest porozumieć się z przyszłą teściową. Tymczasem prawdziwy kataklizm dopiero przed Indianą.
Obsada i twórcy
W obsadzie filmu znaleźli się Sigrun Edda Björnsdóttir, Hallgrímur Ólafsson i Halldora Geirharsdóttir. Karolina Gruszka to nie jedyny polski akcent w filmie. Za montaż „Złotokapu” odpowiedzialny był Michał Czarnecki, który współpracował z Agnieszką Holland przy filmie „Obywatel Jones”.
Ragnar Bragason, jest uznanym islandzkim reżyserem, w Polsce znanym przede wszystkim z popularnego serialu „Więźniowie”. Jego nowy film jest luźno oparty na sztuce, której reżyser jest również autorem. Od 2012 roku wystawiana jest ona na scenie Teatru Miejskiego w Reykjaviku. – To film, którym chciałem wejść pod skórę i sprawić, że widz wyjdzie ze strefy komfortu, ale jednocześnie dać mu trochę oddechu i poczucia humoru – powiedział reżyser filmu.