Nie wszyscy wiedzą, ale mało brakowało, a film Wang w ogóle by nie powstał. Reżyserka, której zależało, aby historię osadzić w społeczności chińskich imigrantów, przez lata słyszała „nie”. Kolejni producenci przekonywali ją, że jedynym sposobem, aby projekt dostał szansę realizacji, jest zatrudnienie białych aktorów. Wang była jednak nieugięta. Kiedy podzieliła się swoją historią w ramach podcastu „This American Life”, tematem zainteresował się hollywoodzki multitalent Chris Weitz, producent „Samotnego mężczyzny”, reżyser „Był sobie chłopiec” i scenarzysta „Łotra 1: Gwiezdne wojny – historie”.
Następnie z projektem związała się Awkwafina, raperka i aktorka komediowa, która podbiła serca publiczności w „Bajecznie bogatych Azjatach”, „Jumanji” czy „Ocean’s 8” u boku Sandry Bullock, Anne Hathaway i Heleny Bonham Carter. Internet podbiła jednak znacznie wcześniej, gdy jako barwna feministyczna raperka wydała swój pierwszy singiel „My Vag” w 2012 roku, wdając się w polemikę ze znanym raperem Mickey Avalonem. Za rolę Billie w „Kłamstewku” nagrodzono Złotym Globem dla Najlepszej Aktorki w komedii lub musicalu, a także Gotham Award i Satellite Awards.
Recenzenci zachwyceni
Awkwafina, podobnie jak reżyserka filmu, ma chińskie korzenie, które pielęgnowała dorastając wraz z rodzicami w Nowym Jorku. Dzięki temu rewelacyjnie oddała nastrój absurdalnych rozterek, z którymi przychodzi się zmierzyć Billie, gdy chiński przesąd nie pozwala wyjawić prawdy na temat zdrowia jej ukochanej babci Nai Nai. Wraz z Zhao Shuzhen, która wcieliła się w rolę babci, Awkwafina stworzyła rewelacyjny duet, który porusza i bawi do łez.
Ta komediowa perełka o rodzinie, w której każdy, niezależnie od szerokości geograficznej, odnajdzie siebie i swoich bliskich okrzyknięta została jednym z najlepszych filmów minionego roku. „Kłamstewko” od pierwszych pokazów zachwyciło widzów i krytyków, a David Fear, dziennikarz „The Rolling Stone” uznał je za jeden z najlepszych filmów, jakie widział. Reżyserce udało się uchwycić w swoim filmie chwytający za serce, przejmujący, ale i pełen humoru rodzinny portret, w którym każdy z nas może się przejrzeć. „Jeden z najlepszych filmów tego roku” – twierdzą zgodnie „IndieWire” i „Independent”, a wtóruje im „The Wall Street Journal”: „ten film podbije wasze serca!”. „Uniwersalna, pięknie opowiedziana historia!” – czytamy w „New York Post”. „Film, który napełni twoje serce miłością”, dodaje „Independent” i a zdaniem „The Guardian” to „pełna dowcipu historia o spotkaniu różnych kultur”.