Film został okrzyknięty jednym z najważniejszych wydarzeń zakończonego niedawno 43. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. W trakcie imprezy uhonorowano go prestiżowymi wyróżnieniami Nagrodą Dziennikarzy i Nagrodą Publiczności, a także otrzymał Nagrodę Specjalną za „podjęcie ważnego społecznie tematu” oraz Nagrodę za scenografię. Podczas gdyńskiej imprezy „Kler” był jednym z najbardziej obleganych filmów, a bilety na pokazy rozchodziły się w kilka minut. Zarówno wśród dziennikarzy jak i publiczności panuje przekonanie, że jest to film potrzebny, mocny i ważny.
„Kler” to siódmy film pełnometrażowy w filmografii Wojciecha Smarzowskiego. Reżyser to twórca wielokrotnie nagradzanych dzieł: „Wołyń”, „Pod Mocnym Aniołem”, „Drogówka”, „Róża”, „Dom zły” i „Wesele”. W doskonałej, pełnej gwiazd obsadzie znaleźli się także m.in.: Katarzyna Herman, Rafał Mohr, Robert Wabich, Henryk Talar i Izabela Kuna.
Wzloty i upadki trzech księży
Przed kilkoma laty tragiczne wydarzenia połączyły losy trzech księży katolickich. Teraz, w każdą rocznicę katastrofy, z której cudem uszli z życiem, duchowni spotykają się, by uczcić fakt swojego ocalenia. Na co dzień układa im się bardzo różnie. Lisowski (Jacek Braciak) jest pracownikiem kurii w wielkim mieście i robi karierę, marząc o Watykanie. Problem w tym, że na jego drodze staje arcybiskup Mordowicz (Janusz Gajos), pławiący się w luksusach dostojnik kościelny, używający politycznych wpływów przy budowie największego sanktuarium w Polsce.
Drugi z księży – Trybus (Robert Więckiewicz) w odróżnieniu od Lisowskiego jest wiejskim proboszczem. Sprawując posługę w miejscu pełnym ubóstwa, coraz częściej ulega ludzkim słabościom. Niezbyt dobrze wiedzie się też Kukule (Arkadiusz Jakubik), który pomimo swojej żarliwej wiary, właściwie z dnia na dzień traci zaufanie parafian. Wkrótce historie trójki duchownych połączą się po raz kolejny, a wydarzenia, które będą mieć miejsce, nie pozostaną bez wpływu na życie każdego z nich.
„Ten film nie dotyka wiary”
Reżyser podkreśla, że tworzy kino zaangażowane i oczekuje, że jego dzieło sprowokuje widzów do refleksji. Zaznacza przy tym, że nie chciał wypowiadać się na temat wiary, tylko ludzi i ich słabości. – Pokazałem „Kler” kilkunastu księżom i powiedzieli mi, że ten film nie dotyka wiary. To moje duże osiągnięcie – mówi Smarzowski. Dodaje, że „film opowiada o wszystkich grzechach, z których trzy wektory wybijają się najbardziej, mianowicie: dążenie do władzy, żądza i chciwość”.
Wtóruje mu odtwórca postaci księdza Trybusa, który ponownie otrzymał od Smarzowskiego jedną z głównych ról, czyli Robert Więckiewicz. – Nie zajmujemy się w tym filmie krytyką wiary, tylko krytyką konkretnych zdarzeń. Chcielibyśmy, żeby ten film skłonił do refleksji i spowodował merytoryczną dyskusję – podkreśla aktor.
Pierwsza współpraca Gajosa ze Smarzowskim
„Kler” to także pierwsza współpraca Janusza Gajosa i Wojciecha Smarzowskiego. Aktor znany z ról w takich filmach jak „Przesłuchanie”, „Body/Ciało” czy „Układ zamknięty”, w filmie „Kler” wciela się w rolę arcybiskupa. Bardzo dobrze wspomina spotkanie z reżyserem, a atmosferę w ekipie określa jako sympatyczną, ale zawodową. Gajos podkreśla, że Smarzowski we wszystkich swoich dziełach nie boi się trudnych tematów. – Jego filmy są zawsze zanurzone w taką rzeczywistość, która ludziom nie daje spokoju po wyjściu z kina. To jest bardzo istotne – mówi filmowy arcybiskup Mordowicz.
Zaznacza przy tym, że w tym filmie nie ma nic, co mogłoby obrazić ludzi głęboko wierzących, ale myślących jednocześnie. – To wyważona i sprawiedliwa opowieść. Pokazuje losy księży z ich ludzkimi słabościami. Biednych, trochę bogatszych, ale również przebiegłych, którzy chcą robić karierę, wreszcie tych, którzy są na szczycie i żyją pośród złota i luksusów. Będzie się nad czym zastanawiać – podkreśla Janusz Gajos.