Jako córka imigrantów z Jamajki i Indii, społeczników i aktywistów zaangażowanych w rozwój ruchu obywatelskiego, Kamala Harris od najmłodszych lat obserwowała walkę o sprawiedliwość. Jej pierwsze wspomnienie z dzieciństwa to tłum ludzi, na który patrzyła z wózka pchanego przez rodziców podczas protestu w obronie praw obywatelskich. Społeczność, w której się wychowywała, nauczyła ją przeciwstawiania się wszelkim nierównościom i wiary we własne przekonania. Dlatego tak ważne było dla niej stać się głosem tych, którzy zostali go pozbawieni. Wzrastając wśród takich wartości, została jedną z głównych politycznych liderek naszych czasów.
W swojej autobiografii odważnie mówi o wielkich wyzwaniach, z którymi wszyscy się dziś mierzymy. Czerpie z mądrości inspirujących ją osób, nie zapomina o ciężkiej pracy włożonej w osiągnięcie swoich celów. Przekazuje wizję wspólnej walki, którą należy podjąć w obronie podstawowych wartości. To pierwszy tak ważny kobiecy głos będący impulsem do zmian i nadzieją, której wszyscy potrzebujemy.
Przyszła prezydent USA?
– Wiece, marsze, protesty były jej środowiskiem naturalnym od najmłodszych lat. Do dzisiaj wspiera kobiety wychodzące na ulice, by bronić swych praw, wskazuje i tępi systemowy rasizm, głosi równościowe hasła. Świetnie wykształcona, progresywna, charyzmatyczna, przez wiele lat była prokuratorem generalnym stanu Kalifornia, a potem senatorką, znaną z merytorycznej krytyki Donalda Trumpa i bezkompromisowych przesłuchań Marka Zuckerberga. Po godzinach gotuje i słucha hip-hopu z lat 90. Sama siebie nazwała Radosną Wojowniczką (Joyful Warrior), czyli tą, która ma wnieść do amerykańskiej i światowej polityki nową jakość i walczyć o wartości, które są jej bliskie. Jako fanka „Gwiezdnych wojen” chyba wie, o czym mówi. Niech zatem moc będzie z nią, przez te kolejne lata – mówi Bogna Rosińska, dyrektorka wydawnictwa Znak Literanova.
Jest pierwszą kobietą w historii, która została wiceprezydentką USA, pierwszą Afroamerykanką o azjatyckich korzeniach na tak wysokim stanowisku, a być może, za kilka lat, zostanie pierwszą kobietą sprawującą najwyższy urząd w Stanach Zjednoczonych. Tym bardziej warto wiedzieć, kim jest, a dzięki autobiografii – w tłumaczeniu Małgorzaty Glasenapp i Zofii Szachnowskiej-Olesiejuk – można ją lepiej poznać.