Sara jest astronautką i jako jedyna kobieta bierze udział w wyczerpującym szkoleniu Europejskiej Agencji Kosmicznej. Każdego dnia, pod kontrolą maszyn i specjalistów, poddana ekstremalnym warunkom jakie panują na statku kosmicznym, ćwiczy wytrzymałość swojego organizmu. Jej codzienność to nie tylko mordercze treningi, ale również ciągłe udowadnianie męskiej części załogi, że zasługuje na miejsce w zespole.
W domu zrzuca skafander i jest mamą 7-letniej Stelli. Kiedy zostaje wybrana na członka załogi misji „Proxima”, jej dotychczasowe życie zaczyna się komplikować. Jako astronautka jest gotowa, by spełnić swoje marzenia i polecieć w kosmos, ale jako mama boi się rozłąki z córką. Każda decyzja jest dobra i zła jednocześnie. Wyprawa w kosmos czasami okazuje się mniejszym wyzwaniem niż zwykłe życie na Ziemi.
Przygotowania we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną
Reżyserka Alice Winocour przygotowując się do realizacji filmu współpracowała ściśle z Europejską Agencją Kosmiczną. Było na wczesnym etapie, kiedy pisała scenariusz. Zatrzymała się wówczas w ośrodku EAK w Kolonii. To tam poznała Claudie Haignere, pierwszą francuską astronautkę. – Jeśli chodzi o kosmos, amerykańskie produkcje zdecydowanie przeważają, a moim celem było stworzenie europejskiego filmu o kosmosie. W Hollywoodzkich filmach astronauci są niemal nadludźmi. Moje poszukiwania w EAK pokazały, że nie ma chyba nikogo bardziej ludzkiego i delikatnego niż astronauta. Wyprawa w przestrzeń kosmiczną oznacza spotkanie z ludzką słabością i uświadomienie sobie, jak bardzo jesteśmy związani z Ziemią – mówi reżyserka.
Sceny kręcone były w prawdziwych ośrodkach Agencji Kosmicznej, a potem w Gwiezdnym Miasteczku koło Moskwy. To bardzo chronione obiekty, o niemal wojskowych zabezpieczeniach. Ekipa musiała dużo wcześniej zdobyć wszelkie przepustki i posiadać takie same akredytacje, jak pracujący tam naukowcy. W Gwiezdnym Miasteczku ekipa filmowa pracowała profilaktorium, w miejscu, gdzie trenowali autentyczni astronauci. Podczas treningów dzielili się z filmowcami szczegółami ze swojego codziennego życia. – Przypominali mi greckich bogów z ich nadludzkimi mocami, a jednocześnie mieli bardzo ludzkie słabości, z którymi każdy może się identyfikować. Pracowaliśmy też z kobietami i mężczyznami trenerami. Chciałam, żeby każda linijka dialogu była trafiona. Wszystko, co zobaczycie w filmie oparte jest na prawdziwych procedurach Agencji, prowadzących do poprawy odporności ludzkiego ciała na dalekie loty kosmiczne. Nie ma tu modeli czy rekonstrukcji. Wszystkie lokacje są autentyczne – wspomina Alice Winocour.