Mrożek przez całe życie uciekał: z Krakowa do Warszawy, potem do Włoch, stamtąd do Paryża, następnie do Meksyku, ponownie do Krakowa i do Nicei. Czego chciał uniknąć? Czego się bał? Z początku nie chciał jednoznacznego wpisania w środowisko literackie, potem obawiał się zamknięcia w PRL, pozbawienia paszportu i odcięcia od Zachodu. Aż przyszedł rok 1968, gdy opublikował oświadczenie przeciwko wkroczeniu wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji.
Nie chciał jednak funkcjonować jako pisarz emigracyjny, pragnął, by jego twórczość była dostępna w księgarniach, a sztuki – wystawiane w polskich teatrach. Udawało mu się długo godzić sprzeczne racje, ale kolejne kryzysy polityczne w Polsce sprawiały, że znów trzeba było układać się z historią na nowo. Nie uciekał jednak przed sobą – na przykład w przeciwieństwie do wielu kolegów po piórze nie ukrywał wstydliwie socrealistycznych początków własnej kariery.
Fragmenty książki
„Gdy Mrożek mieszkał w Paryżu przy avenue Franco-Russe – zapamiętała jego przyjaciółka – zachwycał się pewną książką. Była to biografia demaskatorska, śmiało odsłaniająca różne tajemnice i ukryte słabości bohatera, napisana po dociekliwych poszukiwaniach źródłowych i po przeprowadzeniu wywiadów z żyjącymi świadkami. Dość bezwzględnie obnażała życie prywatne postaci, bo przecież nierzadko bohater, kandydat na pomniki, ma na sumieniu różne niechlubne sprawy. Jeden nadmiernie lubił pieniądze, inny kobiety, a wzór sprawiedliwości w sprawach publicznych bywa bardzo niesprawiedliwy wobec najbliższych.
– O! Tak właśnie powinno się pisać biografie! – wykrzyknął Mrożek.
– Ale liczysz się z tym, że ktoś może napisać twoją?
Roześmiał się. Nie powiedział jednak: o nie, mojego życia proszę nie tykać, wypraszam sobie! A więc tego nie wykluczał” – czytamy we fragmencie wstępu do książki.
„Mrożek większość twórczego życia spędził poza Polską, lecz wszelkie przemiany polityczne, zakręty polskiej historii i wahania koniunktury, dziejące się na zapleczu politycznym literatury – dotyczyły go bezpośrednio. I to jest pewnie największa tajemnica pisarza: że wciąż uciekał przed bezpośrednią presją okoliczności historycznych, a mimo to pozostawał w zasięgu głównych napięć ideologicznych, w kręgu – jak to się teraz mówi – ścierających się w Polsce narracji i dyskursów. I choć opuścił kraj w wieku trzydziestu trzech lat i powrócił do niego po kolejnych trzydziestu trzech latach, wciąż był autorem obecnym. Żył na Zachodzie, stał się emigrantem, ale nie był pisarzem emigracyjnym. Uciekał – broniąc się jako człowiek przed różnymi uwikłaniami, ale jako twórca dawał klucz do rozumienia wielu sytuacji, których sam uniknął.” – czytamy we fragmencie książki.