W poszukiwaniu przepisu na szczęście. „Sny o Warszawie. Wizje przebudowy miasta”
20 marca, 2021
Bez nich nie byłoby wielu dzieł. „Krótka historia sztuki tworzonej przez kobiety”
22 marca, 2021

Mieszanka bardzo kontrastowych nastrojów. „Nasza Miłość” rodziny Miśkiewiczów

Dorota Miśkiewicz i Henryk Miśkiewicz nagrali wspólny album „Nasza Miłość” (fot. Iza Grzybowska)

To pierwszy, wspólny projekt ojca i córki, saksofonisty i wokalistki jazzowej. Nieprzypadkowo ukazuje się on w roku 70. urodzin Henryka Miśkiewicza. Album „Nasza Miłość” to pomysł Doroty Miśkiewicz. – 70. urodziny Taty, które przypadają w tym roku wydały się najlepszą motywacją, aby – na przekór wszystkim przeciwnościom, które niesie epidemia – nagrać kilka pięknych dźwięków w doborowym towarzystwie. Choć płyta w zamierzeniu miała być moim urodzinowym prezentem dla taty – stała się również prezentem dla mnie – podkreśla artystka. – „Nasza Miłość” jest pomysłem Doroty, ale radość z powstawania tej płyty była wspólna. Byłoby dobrze, gdyby to szczęście było nie tylko naszym, ale żeby choć w najmniejszym stopniu przeniosło się ono na innych – dodaje jubilat. – Dorota specjalizuje się w intymnościach. Kiedy śpiewa to jakby szeptała nam do ucha najciekawsze sekrety, a Henryk potrafi to podgrzać tym swoim ciepełkiem, które przypomina żar kominka w paskudny, zimowy wieczór. No i robi się atmosfera, w której wszystko topnieje i kruszeje – zachwala Jan Ptaszyn Wróblewski.

Dorota i Henryk tworzą zgrany zespół na scenie i w życiu. – Tata jest ciepły, opiekuńczy i rodzinny. Kiedy byliśmy dziećmi, a on wyjeżdżał na zagraniczne koncerty, do każdego z nas (mamy, brata i mnie) pisał osobne listy. W jednej kopercie przychodziły aż trzy – czuliśmy się przez to wyróżnieni – wyznaje córka. Dla Doroty był wtedy przede wszystkim tatą, ale w jazzowym środowisku uchodził (i nadal uchodzi) za wybitnego saksofonistę. Słychać go było niemalże na każdej polskiej płycie, grał w legendarnym zespole Jazz Carriers oraz w Studio Jazzowym Jana Ptaszyna Wróblewskiego. Koncertował na całym świecie m.in. z Ewą Bem, Andrzejem Jagodzińskim, Jarosławem Śmietaną, Wojciechem Karolakiem czy Adzikiem Sendeckim. Nagrał wiele płyt także jako lider – zaczynając od bestsellerowej „More love”, przez „Lyrics”, za którą otrzymał Fryderyka, a na wielkoobsadowej „Altissimonice” kończąc. Henryk liczył, że córka zostanie skrzypaczką w orkiestrze, ale kariera Doroty potoczyła się inaczej. W tym roku, głosami krytyków i dziennikarzy magazynu „Jazz Forum”, po raz kolejny została uznana najlepszą polską wokalistką. Nie tylko śpiewa, komponuje, pisze teksty, ale także kreuje projekty artystyczne.

Teraz nie ukrywa, że płyta „Nasza Miłość” jest jej osobistym prezentem z okazji urodzin Henryka, który skomponował większość utworów, które znalazły się na płycie. Są wśród nich napisane przez niego wiele lat temu melodie instrumentalne, do których dopiero teraz stworzone zostały teksty. Należy do nich chociażby skomponowana przez Henryka w wieku 16 lat ballada „Słowa w głowie” z tekstem Andrzeja Poniedzielskiego. Ciekawym powrotem do przeszłości jest też piosenka „Nasze senne sprawy” ze słowami Wojciecha Młynarskiego, którą przed laty śpiewała Ewa Bem. Warto też zwrócić uwagę na singlową piosenkę „Czy nasza miłość”, będącą kompozytorskim debiutem rodzeństwa Miśkiewiczów do tekstu Bogdana Loebla oraz premierowy utwór Henryka „Co minęło, niech wróci” skomponowany do tekstu krakowskiej poetki Ewy Lipskiej. Żeby stało się zadość dotychczasowej, albumowej tradycji Doroty – na płycie „Nasza Miłość” pojawiła się także piosenka z tekstem Grzegorza Turnaua. Jedną z ważniejszych postaci współtworzących album stał się Pianohooligan – charakterystyczne, nieoczywiste brzmienie fortepianu pod jego palcami było dużą inspiracją dla liderów projektu. Poważnym filarem płyty jest także brat Doroty, Michał Miśkiewicz, znany perkusista, nagrywający dla niemieckiej wytwórni ECM – podkreślmy, że jest on także kompozytorem dwóch piosenek. Na basie wtóruje mu jego wieloletni sekcyjny partner, Sławomir Kurkiewicz.

– Kiedy obok mnie jest tata – towarzyszy mi poczucie bezpieczeństwa. W domu i na scenie. Dlatego lubię z nim grać! Zawsze lubiłam. Oczywiście jest to stan wynikający nie tylko z relacji córka-ojciec, ale przede wszystkim z nieprzeciętnego talentu taty. Dla mnie, jako dorastającej dziewczynki było jasne, że muzyk słyszy absolutnie wszystko i potrafi zagrać na niemal każdym instrumencie. Dziś wiem, że to rzadki talent i że miałam wyjątkowe szczęście, przychodząc na świat w takiej rodzinie. Tata lubi grać ze mną i bratem – często zapraszał nas do swoich projektów. Tym razem to ja wyszłam z inicjatywą, żeby nagrać wspólną płytę. Pamiętałam z dzieciństwa tyle pięknych melodii napisanych przez tatę, które – jak czułam – doskonale nadają się na piosenki. Ale liczyłam też na jego nowe kompozycje – mówi Dorota Miśkiewicz.

– Kiedy wiele lat temu wspólnie słuchaliśmy z Dorotą i Michałem muzyki – zauważyłem, że reagujemy na pewne dźwięki czy harmonie w podobny sposób. Przez wiele lat wszyscy przesiąkaliśmy tym samym paliwem, jakim jest jazz, rozwijając swoje indywidualne wizje muzyczne. W dojrzałym już muzycznie wieku, kiedy każdy z nas podąża własną ścieżką, postanowiliśmy wspólnie zrealizować to, co przez wiele lat się w nas odkładało. Okazało się, że nie dość, że lubimy się tak, jak kiedyś – nadal w podobny sposób odczuwamy muzykę. Świetnie się nią bawimy i często bez jakichkolwiek ustaleń wpadamy na podobne pomysły – podkreśla Henryk Miśkiewicz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *