Mistrzyni kuchni, prekursorka nowoczesności. „Pani od obiadów” polską Julią Child
14 listopada, 2018
Komentator nazywany Białym Pelé. Stefan Szczepłek i jego „Szkoła Falenicka”
15 listopada, 2018

„Wszyscy uważają, że wiedzą, co myślała”. 111. rocznica urodzin Astrid Lindgren

Astrid Lindgren urodziła się 14 listopada 1907 roku (fot. astridlindgrensvarld.se)

W ciągu pół wieku kariery wydała ponad 20 powieści i zbiorów opowiadań dla dzieci. Największą jednak popularność przyniosły Astrid Lindgren książki o Pippi, rudowłosej dziewczynce z warkoczami, które przetłumaczono na ponad 70 języków. Pomimo wielu zawodowych obowiązków zawsze pamiętała o swoich bliskich. – Życie rodzinne było dla niej bardzo ważne i wyraźnie czuliśmy jej miłość – podkreśla Annika Lindgren, wnuczka legendarnej szwedzkiej pisarki. Gdyby żyła Astrid Lindgren właśnie obchodziłaby 111. rocznicę urodzin.

Jaką babcią była Astrid Lindgren?

Moja babcia była bardzo zajętą osobą, nie tylko dużo pracowała, ale i często podróżowała oraz spotykała się z wieloma ludźmi. Jednocześnie życie rodzinne było dla niej bardzo ważne i wyraźnie czuliśmy jej miłość. Raz w tygodniu, całą rodziną, wszystkie dzieci z wnuczkami, byliśmy przez nią zapraszani na obiad. Spotykaliśmy się też latem, ponieważ nasze letnie domy znajdowały na tej samej wyspie. Babcia zawsze przed południem pisała i wtedy nie wolno jej było przeszkadzać, dopiero  po południu był czas, żeby z nią porozmawiać.

Jak się czuła, będąc poprzez swoje książki babcią nie tylko dla swoich wnuków, ale milionów dzieci w całej Europie, także w Polsce?

To jest dobre pytanie, bo w Szwecji jest tak, że każdy ma swoją Astrid Lindgren. Wszyscy uważają, że wiedzą, co ona myślała, o co jej tak naprawdę chodziło, gdy pisała. Po prostu, że mają jakąś specjalną relację z Astrid Lindgren. Ona natomiast często powtarzała, że kocha wyłącznie swoje dzieci i wnuki, a nie wszystkie dzieci na świecie. Zawsze jednak bardzo chciała, żeby wszystkie one były szczęśliwe.

Astrid Lindgren przy pracy (fot. wikipedia.org)

Czy zgadza się Pani, że była J.K. Rowling (autorka książek o Harrym Potterze – przyp. red.) swoich czasów?

Myślę, że rzeczywiście tak było. Książka o Pippi została wydana w 1945 roku i od razu stała się sukcesem w Szwecji. Bardzo szybko powstały też sztuki teatralne, wydawana była gazetka, a nawet działało radio dziecięce o nazwie Pippi. Była dosłownie wszędzie i nawet po tylu latach wciąż mnie dziwi, skąd aż taki ogromny sukces i to tak szybko.

Gdyby mogła Pani z całego świata wskazać jedną aktorkę, która miałaby wcielić się w postać Pippi, to kto to by był?

To bardzo trudne, ale myślę, że podobnie jak wszystkim Szwedom rola Pippi kojarzy się z aktorką Inger Nilsson, która w latach 60. i 70. XX wieku grała tę dziewczynkę, dlatego wciąż trudno sobie wyobrazić kogokolwiek innego.

Kadr z filmu „Młodość Astrid” (fot. mat. pras.)

Ostatnio do polskich kin wszedł film „Młodość Astrid”, który pokazuje, że była ona bardzo niezależna i zawsze starała się postawić na swoim. Zgadza się Pani z takim wizerunkiem babci?

To trochę drażliwa sprawa, dlatego że film przedstawia ten fragment życia mojej babci, o którym ona nigdy nie opowiadała. Właściwie są to tak naprawdę same spekulacje. Kiedy jego twórcy przyszli do nas, żebyśmy udostępnili im materiał z tego okresu jej życia, jako rodzina byliśmy bardzo przeciwni temu filmowi. Uznaliśmy, że nie możemy powstrzymać nikogo przed jego zrobieniem tego, ale absolutnie go nie popieramy. Dotyczy on okresu życia, kiedy Astrid była jeszcze osobą prywatną, zanim zaczęła pisać i nikt właściwie nic nie wie na ten temat.

Osobiście nie mam nic przeciwko samemu obrazowi „Młodość Astrid”, ponieważ jest dobrym filmem, świetnie zagranym. Rozumiem jednak decyzję rodziny, gdyż narusza on naszą prywatność.

Astrid Lindgren zmarła 28 stycznia 2002 roku w wieku 94 lat (fot. astridlindgrensnas.se)

Astrid Lindgren to właściwie dobro narodowe Szwecji. Czy dzięki jej nazwisku było Pani łatwiej w szkole, w pracy?

Lindgren to bardzo popularne nazwisko i niekoniecznie od razu jest kojarzone z Astrid. Odpowiadając jednak na pytanie, czy otwierało drzwi, to nie. Szwecja nie jest krajem, w który cokolwiek opiera się na koneksjach rodzinnych, czy znajomościach.

Co jako rodzina robicie z popularnością i dziedzictwem Astrid Lindgren?

Nasza praca właściwie nie ma końca. Jest spółka Astrid Lindgren AB, czyli spółka akcyjna, w której pracuje 17 osób, więc jest to dosyć spora działalność. Mamy oczywiście prawo do wszystkich książek, które są dla nas najważniejsze, ale także do przedstawień teatralnych, filmów i tzw. merchandisingu, czyli gadżetów i innych rzeczy, takich jak choćby laleczki Pippi. Współpracujemy z 40 zagranicznymi wydawnictwami, więc tej pracy jest naprawdę dużo. Myślę, że całkiem dobrze zarządzamy jej spuścizną.

Aktorka Edyta Jungowska i wnuczka pisarki – Annika Lindgren (fot. Arek Polański)

Ma Pani swoją ulubioną książkę babci?

To się zmienia z czasem, ale w tej chwili taką ulubioną jest „Rasmus i włóczęga”. To książka mniej znana, ale została przetłumaczona na język polski.

Annika Lindgren gościła w Warszawie z okazji gali V edycji Warszawskiej Nagrody Wychowawczej imienia Janusza Korczaka, która odbyła się w stołecznym Kinie Atlantic.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *