Mówili o nim: punk, hipis, outsider. Chodził własnymi ścieżkami. Na wsi, gdzie się wychowywał, nauczył się, czym jest wolność. Potem szukał jej w mieście między blokami, w grupie chłopaków w kapturach, w strzykawce. Odnalazł ją w Indiach, potem w podróżach i adrenalinie. Dom miał tam, gdzie właśnie był: w Polsce, w Irlandii, w Nepalu, w busie, w namiocie na stokach ośmiotysięcznika.
W realizacji himalajskich celów nie wspierał go żaden sponsor ani środowisko wysokogórskie. Mimo to walczył o swoje marzenia, a pomagali mu zwykli ludzie z całej Polski. Książka o nim to nie tylko relacja z podróży po miejscach, do których trafiał. To też zapis rozmów z tymi, którzy pojawiali się w jego życiu, na chwilę albo na dłużej: z rodziną i przyjaciółmi. Oni jako pierwsi otrzymywali sygnały, że dzieje się z nim coś złego. Akcję ratunkową, w której brali udział wspinacze spod K2, śledziła cała Polska.
Autor o Mackiewiczu
– Historia Tomka Mackiewicza nurtowała mnie, odkąd zacząłem interesować się polskim himalaizmem, ale kiedy zacząłem pracować nad „Himalaistkami”, stała się tematem godnym opisania. O postaciach takich jak Tomek pisałem przez lata w „Tygodniku Powszechnym”. Bohaterami moich reportaży byli ludzie z trudnymi życiorysami, wymykający się schematom, zaskakujący otoczenie, mnie jako autora i czytelników. Pisałem o uzależnieniach i ich konsekwencjach dla życia, pisałem o wykluczeniu społecznym, ale pisałem też o wielkich życiowych zmianach, nawróceniach, wyjściach z wielkich dołków i osiąganiu wielkich celów. Tomek to wszystko w swoim życiu przeszedł, dlatego z uwagą zacząłem mu się przyglądać. Nie wiedziałem, że życie napisze w jego przypadku tak dramatyczne post scriptum – mówi Mariusz Sepioło.