Nazywana czasem „polską Anną Frank”, w ostatnim roku życia prowadziła pamiętnik z krótkimi przerwami od 19 stycznia do 24 kwietnia 1943. Wszystkie jej zapiski mieszczą się na 51 stronach (kilka stron jest wyrwanych), a sam dziennik pisany jest od tyłu zeszytu. Pisała w nim po polsku piórem, czasem ołówkiem, zapisując swoje przemyślenia, odczucia, a przede wszystkim opisy spotkań z przyjaciółmi; relacjonowała także swoje pierwsze zauroczenia miłosne. W pamiętniku o samym życiu getta będzińskiego jest niewiele, a autorka odnosi się głównie do swoich prywatnych przeżyć i tego, co sama widziała.
Rutka Laskier wraz z rodziną została deportowana z będzińskiego getta i przewieziona pociągiem 5 sierpnia 1943 do obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Tam wraz z matką i 6-letnim bratem Heniusiem została rozłączona z ojcem przez dokonującego selekcji na obozowej rampie Josefa Mengele i prawdopodobnie tego samego dnia zgładzona w komorze gazowej, a następnie spalona w obozowym krematorium.
Wydano ocalony dziennik
Rutka ukryła zielony, 60–kartkowy zeszyt w linie pod schodami domu, w którym mieszkała w Będzinie w getcie na Warpiu przy ul. 1 Maja 13 (wtedy ul. Kasernestrasse). Miejsce na schowek wskazała jej była właścicielka, doglądająca czasem stanu lokalu, Stanisława Sapińska. Po likwidacji getta w 1943 roku i powrocie do mieszkania odnalazła ona pamiętnik, ale ujawniła go dopiero po 63 latach. Z pomocą Adama Szydłowskiego, prezesa Zagłębiowskiego Centrum Kultury Żydowskiej, przekazała go do druku. Książka, wydana nakładem Dziennika Zachodniego, szybko stała się sensacją.
Zbigniew Białas w swojej powieści pokazuje koszmar życia w getcie, pierwszą miłość, a także wywózkę do obozu Auschwitz. Trudno pisać o tej książce bez emocji, trzeba ją po prostu przeczytać.