Zwykli obywatele mieli i mają zazwyczaj niewiele do powiedzenia w sprawie bomby atomowej. Niektórzy bez większego skutku protestowali. Inni zgadzali się ze stanowiskiem swoich władz, że jeśli druga strona posiada bombę, to my też musimy ją mieć. Większość, podobnie jak mieszkańcy Pompejów – miała nadzieję, że ten wulkan nigdy nie wybuchnie. „Zimna wojna była napędzana paranoją amerykańskich i sowieckich przywódców. Paradoks polityki odstraszania i wyścigu zbrojeniowego polega na tym, że zamierzasz zastraszyć swojego wroga po to, aby postępował właściwie, ale ryzykujesz, że przestraszysz go na tyle, że zrobi coś głupiego” – pisze autor. „W jednej chwili wszyscy doświadczyliśmy, na czym polega wojna nuklearna” – powiedział o katastrofie w Czarnobylu Michaił Gorbaczow.
W Hiroszimie w wybuchu atomowym zginęło 80 tysięcy kobiet, mężczyzn i dzieci. „Między szpitalem Czerwonego Krzyża a środkiem miasta nie widziałem niczego, co nie byłoby spalone na węgiel. Na ulicach stały tramwaje, a w środku dziesiątki ciał sczerniałych nie do poznania. Widziałem zbiorniki przeciwpożarowe wypełnione po brzegi zmarłymi ludźmi, którzy wyglądali, jakby się ugotowali na żywo” – pisze w swojej książce Rodric Braithwaite.
O autorze
Rodric Braithwaite to brytyjski dyplomata i ceniony historyk. Tym razem autor „Afgańcy. Ostatnia wojna imperium” podejmuje temat energii atomowej. Przez dekady od podróży pociągiem w 1945 roku, kiedy Braithwaite był jeszcze małym chłopcem zastanawiał się, jakie myśli towarzyszyły uczonym, konstruktorom broni, wojskowym, urzędnikom i politykom. Osobom odpowiedzialnym za stworzenie i użycie bomby atomowej.