Dlaczego uważa, że obóz był jej przeznaczeniem? Czemu po wojnie ukrywała swój obozowy numer? Jak udało jej się ocalić radość życia? Dla mnie Auschwitz zaczęło się po południu. Ludzie nie przypominali ani kobiet, ani mężczyzn.
– To rzadkie stwierdzenia, że w Auschwitz można było czuć się szczęśliwym.
– Nie widzę powodów, aby skupiać się tylko na okrucieństwie, które tam widziałam. Niektóre osoby mają skłonność do tego, żeby wspominając wojenną rzeczywistość, przywoływać tylko negatywne odczucia i traumę, którą przeszliśmy. Rzeczywiście, te doświadczenia są straszne, ale ja mam je już za sobą. Życie nie polega na rozpatrywaniu wyłącznie przeszłości. Trzeba o niej pamiętać, wyciągać wnioski z tego, co przeżyliśmy, czego się nauczyliśmy, ale musimy zdawać sobie przy tym wszystkim sprawę, że należy obserwować to, co dzieje się tu i teraz. Bo później możemy żałować, że przegapiliśmy wiele fantastycznych momentów. Ktoś mógłby przecież pomyśleć, że ja miałam wielkiego pecha i spotkało mnie wiele nieszczęścia w bardzo młodym wieku. Ciężka sytuacja rodzinna, choroba mamy, aresztowanie, obozy… Wygląda to na prawdziwy dramat. Tylko w tym dramacie było naprawdę dużo szczęścia i właśnie te chwile są warte wspominania.
Sylwetka bohaterki i autora
Alina Dąbrowska z domu Bartoszek, rocznik 1923. W czasie II wojny światowej działała w Szarych Szeregach. Za pracę konspiracyjną osadzona w więzieniu, następnie w obozach koncentracyjnych. Po wojnie pracownik MSZ. Od wielu lat uczestniczy w spotkaniach z młodzieżą polską i niemiecką, działając na rzecz pojednania obu narodów.
Wiktor Krajewski, dziennikarz, który w 2015 roku debiutował bestsellerową książką „Łączniczki. Wspomnienia z Powstania Warszawskiego”. W 2017 roku opublikował książkę „Pocztówki z powstania”.