– Kiedy przeczytałem scenariusz, byłem zaskoczony tym, jak jest inny i jak niewiele jest w nim dialogów. Po prostu się w nim zakochałem. Wyobraziłem sobie, jak osoba, której tak naprawdę nie znamy, podejmuje przez cały film bardzo trudne wybory, przystosowuje się i próbuje przetrwać. Ta historia przypomina mi western, ma w sobie nastrój obecny w klasyce kina. Nie za wiele się w tym filmie mówi i niezbyt wiele dowiadujemy się o głównej postaci. Dzięki temu widzowie mają pole do interpretacji, co bardzo mi się podobało. To bardzo złożone i inteligentne dzieło filmowe – podkreśla odtwórca głównej roli.
Jak dodaje, „kręcenie filmu w środku lata na południowoaustralijskim pustkowiu było niesamowite”. – Jeśli mam być szczery, nigdy wcześniej nie byłem w takim miejscu. Nie wiedziałem, czego się spodziewać, a to miejsce okazało się niesamowicie piękne i fascynujące. Jednocześnie to miejsce odludne, suche i surowe. Kiedy już podejmiesz decyzję, że chcesz tam być, nie masz łączności ze światem zewnętrznym. Telefony nie mają zasięgu. Nie ma Wi-Fi, żadnych wygód. Podobało mi się to, bo mogłem się odciąć od świata zewnętrznego i skupić na materiale. Warunki były bardzo trudne, chyba najtrudniejsze, w jakich przyszło mi kręcić film. Upał nas nie opuszczał. Słońce prażyło nieustannie. Ziemia jest niewiarygodnie gorąca i po prostu odbija światło. Były też inne trudności – na przykład ogromne burze piaskowe, które na szczęście udało się wykorzystać w filmie. Dobrze się bawiłem – przyznaje Zac Efron.
– To, co podoba mi się w tym filmie, a co także widzowie powinni dostrzec, to fakt, że natura zawsze znajdzie sposób, aby odzyskać swoje lub ostatecznie wszystko wyrównać. Jeśli nadal będziemy pożądać takich rzeczy jak pieniądze i władza oraz złóż naturalnych, w końcu zaczniemy zbyt dużo zabierać naszej planecie. Mam nadzieję, że nauczymy się, jak bardziej zjednoczyć się ze światem, z przyrodą, jak żyć w zgodzie z naturą, zamiast wydzierać naszej planecie wszystko, co się da – podsumowuje aktor.
Reżyser o roli Efrona
– Najbardziej w Zacu podoba mi się to, że chętnie próbuje nowych rzeczy. Dla niego ta rola była czymś zupełnie innym. To trudna rola w trudnym środowisku, pośród wymagających żywiołów. Nie mogłem sobie wyobrazić do tej roli nikogo lepszego. Był tam całym sobą, leżał na ziemi w 50-stopniowym upale, przez wiele kolejnych dni i tygodni – mówi Anthony Heyes.
Jak dodaje reżyser, „jego występ w tym filmie jest fenomenalny”. – To coś, czego nigdy wcześniej nie widziałem w jego wykonaniu. Jego rola jest bardzo dramatyczna, a Zac potrafił przez cały czas utrzymać jej intensywność. Myślę, że widzowie będą zaskoczeni. To coś niesamowitego. Jestem wdzięczny, że przekazał nam tę energię, pozytywne nastawienie i wraz ze mną zanurzył się w tej historii – podkreśla Heyes.