Ukryta emocjonalność zmusza do myślenia. „Teresa Pągowska” w Galerii Opera
10 maja, 2018
Pirotechnika, żona i Szwedzi nie wystarczyły. Polska poza finałem Eurowizji
10 maja, 2018

„Te wszystkie zwierzęta przemówiły”. Katarzyna Dowbor pisze dla dzieci

Marcin Kozioł i Katarzyna Dowbor, autorzy serii książek „Stajnia pod tęczą” (fot. mat. pras.)

„Czary na komary” to pierwsza książka z serii „Stajnia pod tęczą” autorstwa duetu: Katarzyna Dowbor i Marcin Kozioł. Znana dziennikarka telewizyjna wraz ze swoim przyjacielem, a także pisarzem książek dla dzieci i młodzieży, opisują przygody sympatycznej zwierzęcej gromadki. Są wśród nich konik Niunio, pies Pepe, ciotka – klacz Rodezja, a także gospodyni Stajni – pani Kasia z wnuczką Janeczką. Śledząc ich losy, dzieci poznają zasady opieki nad końmi i wiele sekretów z nimi związanych, które zdradzi Katarzyna Dowbor.

– Te wszystkie zwierzęta, które do nas mówią, choć tego nie słyszymy, teraz przemówiły naprawdę. Pierwszą czytelniczką książki była moja wnuczka. Byliśmy na nartach i wieczorami najpierw ja jej czytałam, potem moja córka, a w końcu Janka nam czytała kolejne rozdziały i była zachwycona, już czeka na kolejny tom – podkreśla dziennikarka. A te już właściwie są i ukażą się kolejna w czerwcu, a trzecia już we wrześniu.

Bo w „Stajni pod tęczą” mieszkańcy się nie nudzą i nie są tam wyłącznie konie. Spotkać tam można psy, koty, myszy, jeże i żabki. Niunio, główny bohater książki, pewnego poranka na swojej głowie i ogonie odkryje roztańczone, tęczowe loki. Skąd się wzięły? I jak tu, będąc aż tak zmienionym, starać się o względy arabskiej księżniczki, czyli klaczy o słodkim imieniu Lukrecja? Czy przyjaciele: pies Pepe, ciotka – klacz Rodezja i gospodyni Stajni – pani Kasia z wnuczką Janeczką pomogą mu w rozwiązaniu zagadki? Jak skończy się romantyczny spacer Niunia i Lukrecji na Fiołkową Polanę?

Okładka książki „Czary na komary” z serii „Stajnia pod tęczą” (fot. mat. pras.)

Miłośniczka koni

Katarzyna Dowbor od lat zna bardzo dobrze konie, a kilkoma sama się opiekuje. Nie bez powodu wiec jest nie tylko współautorką, ale też bohaterką „Stajni pod tęczą”. Pasją czy wręcz miłością do tych zwierząt zaraziła też współautora, a prywatnie swojego dawnego sąsiada i przyjaciela.  – Stwierdziłam, że muszę go poznać z moimi zwierzętami, m.in. kobyłką Rodezją i zawiozłam go do stajni. Gdy pierwszy raz wsiadł na konia, od tego dnia zaczęła się jego miłość do koni i okazało się, że mamy wspólną pasję – wspomina.

To pomysłem Marcina Kozła było to, że książka jest interaktywna. Stworzył on bowiem aplikację, dzięki której mali czytelnicy mogą śledzić filmy z udziałem, bohaterów nakręcone w prawdziwej stajni. – To jest książka, w której oprócz tego, że dzieci czytają, co jest bardzo ważne, ale dostają zadania do wykonania, czyli muszą coś narysować, zrobić zdjęcie i zdobywają sprawności. Marcin, który jest znakomitym fachowcem, wymyślił aplikację. Nagraliśmy filmiki, które dzieciaki mogą oglądać i widzą prawdziwego Niunia, Pepka i razem z nami są w stajni, w której dzieje się wiele fajnych rzeczy – podkreśla dziennikarka i współautorka serii książek.

Mogą też wykonywać ciekawe zadania, za które można zdobyć odznakę „Opiekuna koni”. W książce znaleźć można kody, które przy użyciu smartfona lub komputera pozwolą na korzystanie ze specjalnej strony www.stajniapodtecza.pl.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *