Biedzki opisuje wyspy wielkie, jak: Borneo, Sumatra, Jawa czy Nowa Gwinea, ale i maleńkie, których nazw nikt nie zna. Pije kawę po sto dolarów za filiżankę, walczy na dzidy z wodzem Dajaków, ucieka przed smokiem z Komodo, ratuje chorą żonę, pływa po rzekach i morzach oblewających 16 tysięcy indonezyjskich wysp, dusi się oparami siarki w kraterze wulkanu, z którego górnicy wynoszą na plecach prawie stuprocentową siarkę. Wreszcie dociera wkrótce po erupcji i krótko przed następną na wulkan Krakatau, gdzie zapada się w gorącym żużlu. Przybliża lud Toradżów, który grzebie zmarłych wiele lat po śmierci, a do tego czasu traktuje jak żywych, sypiając z nimi i biesiadując, zaś kilka lat po pogrzebie wyjmuje z grobów i trumien, przebiera i spaceruje po wsi. Tłumaczy też czemu Papuasi utraciliby sens życia, gdyby przestali zjadać ciała swych zmarłych bliskich oraz zabitych wrogów.
Opisuje jedyną w świecie wielkanocną procesję morską, niewiarygodnie barwną i radosną oraz jedyną na świecie wieś, której mieszkańcy polują na wieloryby, skacząc na nie z harpunami. Dzięki temu, że uczestniczył w takim połowie, przedstawia go ze szczegółami. Pokazuje mało znane hinduistyczne oblicze Bali i niemal co do minuty relacjonuje przebieg tragicznego zamachu terrorystów w słynnym balijskim kurorcie Kuta. Pisze także o Indonezji nowoczesnej, która jest w światowej czołówce użytkowników telefonów komórkowych i Internetu. A wszystko uzupełnione o dwieście fantastycznych fotografii.
O autorze
Tadeusz Biedzki to przedsiębiorca, podróżnik i coraz bardziej popularny autor książek podróżniczych i sensacyjno-historycznych, którego „Sen pod baobabem”, obecnie czytany w codziennych odcinkach w Polskim Radiu, został Podróżniczą Książką 2012 roku. Z kolei „W piekle eboli” uhonorowano nagrodą Bursztynowego Motyla im. A. Fiedlera.