Tomek, student prawa Uniwersytetu Warszawskiego, zostaje przyłapany na plagiacie i wydalony z uczelni. Postanawia jednak ukrywać ten fakt przed światem i nadal pobiera pomoc finansową od państwa Krasuckich – rodziców Gabi, przyjaciółki z czasów dzieciństwa, dziewczynie z dobrego domu i „patointeligentce”. Kiedy oszustwo wychodzi na jaw, skompromitowany chłopak traci zaufanie i życzliwość swoich dobroczyńców. Przepełniony gniewem i żalem, oddzielony od Gabi, w której skrycie podkochuje się od lat, Tomek planuje zemstę na Krasuckich.
Szansa pojawia się, kiedy otrzymuje pracę w agencji reklamowej, a wraz z nią dostęp do najnowszych technologii i tajemnic stołecznej elity. Pod pozorem obowiązków zawodowych Tomek zaczyna inwigilować Krasuckich, aktywnie włączonych w kampanię polityczną kandydata na prezydenta stolicy – Pawła Rudnickiego. Wkrótce plan internetowego hejtera zaczyna nabierać coraz realniejszych kształtów, a droga do jego realizacji wiedzie przez wirtualny świat popularnej gry komputerowej. Z ofiary staje się oprawcą: zaczyna walkę o sukces i o miłość, którą od nienawiści dzieli tylko jedno kliknięcie.
Wielki kinowy hit powraca
Gdy osiem lat temu na ekrany wchodziła pierwsza „Sala samobójców”, Jan Komasa był wielką nadzieją polskiego kina. Dziś jest jednym z tych – wciąż młodych – reżyserów, którzy mogą się poszczycić imponującym dorobkiem i pasmem sukcesów. Bez wątpienia ma nosa do znakomitych projektów, a jego reżyserski kunszt znajduje odzwierciedlenie w pokaźnej kolekcji prestiżowych nagród. Srebrne Lwy za pierwszą „Salę Samobójców”, cztery Orły dla „Miasta’44” czy Orzeł dla najlepszego filmu dokumentalnego za „Powstanie Warszawskie” to tylko wybrane wyróżnienia w dorobku reżysera. Nie sposób pominąć też sukcesów ostatniego filmu Jana Komasy – rewelacyjnie przyjętego „Bożego Ciała”, zakwalifikowanego na ponad 60 festiwali, docenionego m.in. nagrodą Europa Cinemas Label w Wenecji, gdyńską statuetką za reżyserię i przede wszystkim nominacją do Oscara i aż 11 Orłami!
W nowym filmie, który jest uniwersalną opowieścią o dwóch wielkich namiętnościach: miłości i nienawiści, Komasa stworzył niezwykle przenikliwe studium frustracji i agresji wynikających z nierówności ekonomicznych i klasowego odrzucenia w pozornie otwartym, merytokratycznym świecie. „Sala samobójców. Hejter” to także wielka szansa dla odtwórcy głównej roli, Macieja Musiałowskiego, który ma potencjał, by pójść w ślady Bartosza Bieleni, Jakuba Gierszała czy Zofii Wichłacz – aktorów, których kariera nabrała rozpędu właśnie po rolach u Jana Komasy. – „Hejter” powstał ze strachu przed nadchodzącą apokalipsą. Powstał, bo ta perspektywa nas przeraża lub przerażać powinna – dodaje reżyser filmu.
Zaproszony na Tribeca Film Festival
Wiadomo już, że film powalczy o nagrody w konkursie głównym prestiżowej imprezy, Tribeca Film Festival w Nowym Jorku. –Bardzo się cieszymy z tego zaproszenia. To, że nasz „Hejter” jako pierwszy polski film znajdzie się w konkursie głównym w sercu nowojorskiego Manhattanu, jest dla mnie szczególnym wyróżnieniem. Miejsce, w którym odbywa się festiwal jest bardzo symboliczne, bo nasz film opowiada o wielkim mieście i okrutnych zasadach, jakimi rządzi się życie pomiędzy wieloma gniotącymi się nawzajem warstwami społecznymi – komentuje Jan Komasa.
Producentami filmu są ojcowie sukcesu pierwszej „Sali samobójców” oraz superhitu „Jesteś Bogiem”, Jerzy Kapuściński i Wojciech Kabarowski z Naima Film. Patrząc na artystyczny i komercyjny sukces „Miasta 44” i „Bożego Ciała”, obraz ma wszelkie warunki, by powtórzyć wyczyn poprzedników i stać się trzecim z rzędu filmem reżysera, który na ekranach polskich kin przekroczy magiczną barierę miliona widzów.