Stworzone przez Francka Gastambide’a „Taxi 5” nawiązuje do najlepszej tradycji kultowej serii i z pewnością nie zawiedzie jej miłośników. Zresztą nie może, bo stempel jakości na niej postawił sam Luc Besson, będący jednym ze współautorów scenariusza. Zresztą reżyser, by rozpocząć swoją przygodę z „Taxi”, musiał udać się na specjalną audiencję do sławnego twórcy „Nikity” i „Piątego elementu.
– Znalazłem się z nim w jednym pomieszczeniu i nie potrafiłem odpędzić od siebie myśli, że właśnie zaczynam pracę z samym Bessonem. Spotkaliśmy się akurat w dniu jego urodzin, więc pożyczyłem mu oczywiście wszystkiego najlepszego. Na co on odpowiedział: „nienawidzę życzeń urodzinowych”. Zapadła cisza – wspomina spotkanie z mistrzem Franck Gastambide. Jak dodaje, „ten facet emanuje taką charyzmą, że trudno nie być pod wrażeniem jego stylu i słów”. – Jego urodzinowa riposta była testem. Luc zawsze się upewnia, czy jego współpracownicy są stuprocentowo zmotywowani i podchodzą poważnie do tego, co robią – podkreśla Gastambide.
Ulga i spełnienie marzenia z dzieciństwa
A jak Besson zareagował po seansie gotowego filmu? – Wyczekałem do końca seansu ze ściśniętym sercem, a potem zadzwonił Luc. Odebrałem i z drżącym głosem wydukałem: słucham? A on powiedział: świetna robota, wyszedł bardzo zabawny film. Poczułem w tym momencie ogromną ulgę – wspomina autor scenariusza i reżyser „Taxi 5”. Dodaje, że „nakręcenie filmu z cyklu „Taxi” było dla niego spełnieniem dziecięcego marzenia. To były wyjątkowe chwile”.
„Taxi 5” to idealny film na uczczenie 20-lecia kultowej serii. Żeby nie zawieść żadnego z jej dotychczasowych fanów, przygotowano szybką i wściekłą jazdę bez trzymanki, nowe efekty specjalne i bohaterów na miarę naszych czasów.
Biały Peugeot kontra czerwone Ferrari
Oficer policji, szalony mistrz kierownicy – Sylvain Marot (Franck Gastambide) wbrew swojej woli zostaje przeniesiony do Marsylii. Na miejscu jego głównym zadaniem staje się rozbicie włoskiego gangu, dokonującego spektakularnych napadów przy pomocy potężnego i niedoścignionego Ferrari. Partnerem w misji Marota zostaje życiowy nieudacznik, najgorszy kierowca w Marsylii – Eddy Maklouf (Salvatore Esposito), prywatnie siostrzeniec słynnego Daniela, właściciela legendarnej białej taxi.