Nakam znaczy mściciel. Grupę tworzy trzydzieści, czterdzieści osób. Po miesiącu jest ich pięćdziesiąt. Większość to dawni towarzysze z Haszomer, są „Azjaci” i uchodźcy, których spotkali w Bukareszcie, są żołnierze Brygady z Simchą na czele. Jak? Jak? – Zatrujemy wodociągi wielkich niemieckich miast – oznajmia Aba. – Berlin, Monachium, Norymberga. Zdumienie. Długa, ciężka cisza. – Żydów od średniowiecza oskarżano o zatruwanie studni! Naprawdę chcesz to zrobić? Józef, dobrze zapowiadający się skrzypek, Awrom Suckewer – żydowski poeta, Wanda, Różka, Witka, Aba, Hirsz i kilkoro innych tworzą grupę, która trzyma się razem. W czasie, gdy rozbił się świat, próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Jak żyć, jaki kurs obrać na przyszłość? Czy warto wybrać zemstę?
Sześć milionów. Zabijmy sześć milionów Niemców, by pomścić miliony Żydów – powtarzają w 1945 roku członkowie grupy Nakam. Plan zatrucia wodociągów w największych miastach Niemiec jest bliski realizacji. Ktoś zdradza w ostatniej chwili. Kto? Mściciele do końca życia będą się zastanawiać, kto uratował setki tysięcy potencjalnych ofiar. Z upływem czasu ocalali z Holocaustu żydowscy bojownicy będą błogosławić splot wypadków, który sprawił, że z żołnierzy nie zmienili się w morderców.
Powieść żywi dokumentem
„Czy o tym, co działo się prawie 80 lat temu można już pisać powieści? A może tylko powieści można już o tym pisać? Czy Zagłada jest całkiem zamknięta w przeszłości i istnieje w wyobrażeniach? Czy pozostało nam już tylko przetwarzanie przeczytanego, zobaczonego – już nawet nie wysłyszanego, naturalnie że nie doświadczonego? Emil Marat bardzo starannie obchodzi się z przeszłością. Swoją powieść żywi dokumentem. I rekonstruuje historyczne zło z całą mocą. Bo wojna, każda wojna, jest złem” – mówi Hanka Grupińska.
– Napoleon powiedział, że historia to kłamstwo, na które wszyscy się godzą. Miał rację, ponieważ – jak stwierdziłam – prawdziwa ontyczna relacja przeszłości i teraźniejszości może polegać jedynie na pamiętaniu. A pamięć w swej istocie – powtórzmy – zawsze jest indywidualna, bez względu na to, czy jest pamięcią świadka czy pamięcią słuchacza lub czytelnika wspomnień. Ubrana w ramy historiografii „naukowej”, czyli wiedzy, wyrwana z jednostkowego pojmowania i kontekstu, staje się kalendarzową faktografią, czyli mniejszym, lub większym, mniej lub bardziej zbliżonym do niebytu kłamstwem – podkreśla Wanda Rubin, bohaterka książki.
O autorze
Emil Marat to urodzony w 1971 roku dziennikarz, współtwórca i przez 10 lat dyrektor programowy Radia PiN, a wcześniej reporter Radia Zet. Ukończył filozofię na Uniwersytecie Warszawskim. Jest autorem historycznego reportażu literackiego „Sen Kolumba” (nominacja do nagrody NIKE) i powieści: „Lawirynt” i „Szkło”. Napisał także książki historyczne (razem z M. Wójcikiem): „Made in Poland” (wywiad rzeka ze Stanisławem Likiernikiem; Nagroda Historyczna „Polityki” 2015), bestsellerowe „Ptaki drapieżne” oraz „Wojna nadejdzie jutro” (wywiad ze Stanisławem Aronsonem; Nominacja do Nagrody „Newsweeka” im. T. Torańskiej).