„Znam wszystkie wasze numery”. Autor hitów na szczerej spowiedzi
21 marca, 2018
Rządzili Polską, są spokrewnieni z Elżbietą II. Barwne losy Wazów
22 marca, 2018

„Staram się nie odmawiać koncertów”. Nehring zachwycił Beethovenem

(fot. chopincompetition2015.com)

Choć ma dopiero 22 lat, już jest jednym z najlepszych pianistów na świecie. Szymon Nehring jako jedyny Polak w 2017 roku wygrał Międzynarodowy Mistrzowski Konkurs Pianistyczny Artura Rubinsteina w Tel Awiwie, a dwa lata wcześniej dotarł do finału XVII Konkursu Chopinowskiego. W czwartkowy wieczór w Filharmonii Narodowej wykonał II Koncert fortepianowy  B-dur op. 19, Ludwiga van Beethovena. Towarzyszyła mu izraelska orkiestra Camerata Jerusalem pod batutą Avnera Birona. To jeden z najważniejszych koncertów tegorocznej 22. edycji Wielkanocnego Festiwalu i dobra okazja, by przypomnieć moją rozmowę z pianistą.

Jak się zaczęła twoja przygoda z fortepianem? Ktoś cię wziął, posadził w wieku 5 lat i powiedział graj?

Przez pierwsze dwanaście lat nie miałem wielkiej przyjemności z grania. Bardzo lubiłem grać koncerty i to mi sprawiało dużą frajdę, natomiast ćwiczyć rzetelnie rzadko mi się zdarzało z przyjemnością. Moja rodzina uczyła mnie obowiązkowości, czyli miałem wpojone, że codziennie dwie czy trzy godziny trzeba poćwiczyć. Nie byłem na szczęście przymuszony ćwiczyć osiem godzin dziennie.

Zacząłem tak ćwiczyć dopiero, kiedy rzeczywiście tego potrzebowałem, czyli na studiach. Wtedy już nikt nie musiał mnie przymuszać, tylko czułem że muszę więcej ćwiczyć, bo miałem konkretny cel. Wiedziałem co mam robić, żeby było lepiej. Każde dziecko ma przecież dużo zainteresowań i nie powinno się tego blokować i kazać mu ćwiczyć cały dzień na fortepianie. Cieszę się, że miałem sporo z dzieciństwa i nie straciłem wiele, ćwicząc tyle, ile np. Azjaci.

Szymon Nehring z Adamem Cissowskim (fot. C.Prośniak)

Kto jest twoim idolem i skąd czerpiesz inspiracje?

Nawet podświadomie czasem wzoruję się na różnych pianistach, których usłyszałem na koncertach, w internecie czy z płyt. Bardzo ważne jest to, żeby się jedynie wzorować, a nie kopiować. Tego akurat nie lubię, jak ktoś stara się wiernie odwzorować, co inny człowiek sobie wymyślił.

Myślę, że moim największym idolem pianistycznym jest Grigorij Sokołow. Zawsze słuchając go mogę się inspirować i to bardzo głęboko, natomiast jednocześnie jest bardzo wielu wykonawców, u których mogę usłyszeć taki sposób grania, który przenoszę na swoje.

A co takiego ma w sobie Fryderyk Chopin, że warto go grać?

Przede wszystkim jest to ważne, żeby grać tego wielkiego polskiego kompozytora, ponieważ cały świat chce usłyszeć go w wykonaniu Polaka. Po drugie ze względu na własny patriotyzm, bo gra się go od dziecka i warto jest wniknąć w tę muzykę głębiej.

(fot. chopincompetition2015.com)

Etiuda, mazurek, polonez czy sonata? Który z tych utworów gra ci się najlepiej?

Myślę, że to zależy od dnia, bo z Chopinem tak mam, podobnie jak wielu pianistów, że wszystko zależy od danej dyspozycji. Czasami lepiej się gra po dniu przerwy niż po dniu, w którym się długo ćwiczyło. Trzeba też mieć dobre nastawienie do tej muzyki i konkretnego utworu, który się będzie grało. Takim utworem, w którym najłatwiej jest mi osiągnąć atmosferę grozy jest sonata i jeśli gram ją na koncercie to najłatwiej przychodzi mi oddanie charakteru tego utworu.

Jak to jest z mazurkami, bo są ponoć najtrudniejsze dla obcokrajowców. Czy ty czujesz ich ducha jako Polak?

Mazurki często są trudne, ponieważ są uważane za najtrudniejsze i podchodzi się do nich z wielkim namaszczeniem, jakby to był utwór nie do zagrania. Jeśli ma się takie podejście to rzeczywiście trudno go zagrać. Być może są najtrudniejszą formą dla pianisty, ale z drugiej strony cała prostota i naturalność, która w nich jest, wymaga żeby podejść do nich w sposób lekki i bez przesadnego namaszczenia.

Początkowo mazurki były dla mnie bardzo trudną formą, może dlatego że tak podchodziłem. Potem odkryłem różnorodność możliwości, w jakich można je grać oraz że Chopin wnikliwie opisał w nutach, jak to trzeba robić. Dlatego myślę, że nawet jeśli się nie jest Polakiem, to można uchwycić ich charakter. Są Azjaci, którzy bardzo dobrze grają mazurki i na tym polega genialność tej muzyki, że każdy może ją świetnie zagrać.

(fot. C.Prośniak)

Po każdym sukcesie zawsze powtarzasz, że jedyne o co będziesz się starał to, żeby być jeszcze lepszym pianistą. Jak zamierzasz tego dokonać?

Po prostu ciężką pracą. To jest jednak bardzo żmudna i wyczerpująca praca. Nie mam jakiegoś odkrywczego pomysłu na to. Trzeba rozwijać swoją kreatywność jak najbardziej i jak najwięcej pracować nad swoim graniem. Myślę, że przez najbliższe 10 lat jest dużo pole do tego, żeby się rozwinąć i to jest mój największy cel w życiu.

Zawsze staram się też nie odmawiać koncertów, bo to jest nowe doświadczenie. Zbyt dokładne jednak planowanie często nie zdaje egzaminu, dlatego spontaniczne podejście jest lepsze i tak mam w życiu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *