Cesarzowa Elżbieta z całą pewnością należy do najbardziej rozpoznawalnych kobiet w historii. Ale kto tak naprawdę kryje się za „mitem Sisi”? Co wiemy o jej życiu? Jak wyglądała jej codzienność? I jak Elżbieta z nieśmiałej nastolatki stała się pewną siebie kobietą? Czym różniło się wychowanie Sisi od wychowania innych dziewcząt jej stanu, co sprawiło, że przyszła cesarzowa znalazła w sobie odwagę do buntu? Jakie wydarzenia i doświadczenia okazały się punktami zwrotnymi w jej życiu, dzięki którym dojrzała i stała się osobowością fascynującą kolejne pokolenia?
Fragment książki
Niedługo po piętnastych urodzinach Elżbiety, w styczniu 1853 roku, zostali wybrani jej świadkowie bierzmowania, co pozwalało na wniosek, że oto oficjalnie jest gotowa do zamążpójścia3. Rozważna matka czekała z wysłaniem córki do ołtarza na jej pierwszą menstruację. Bo jeżeli do zaręczyn dochodziło, zanim narzeczona in spe osiągnęła dojrzałość fizyczną konieczną do zawarcia małżeństwa, mogło to spowodować komplikacje – i datę ślubu trzeba było nieznośnie długo przesuwać. W końcu młoda kobieta mogła wyjść za mąż dopiero po pierwszej miesiączce. (Chociaż w przypadku niespodziewanie pojawiającej się partii stulecia mogło się zdarzyć, że rodzice – wbrew wszelkiemu rozsądkowi – aranżowali zaręczyny córki, zanim była ona zdolna do zamążpójścia. Ludwika popełniła taki błąd przy młodszej siostrze Elżbiety, Marii, z racji pojawienia się świetnej partii – i w ten sposób Maria została zaręczona z następcą tronu Królestwa Obojga Sycylii jeszcze przed osiągnięciem dojrzałości płciowej. Także późniejsza synowa Elżbiety, Stefania, została zbyt wcześnie zaręczona przez swoich rodziców. W obu przypadkach przygotowania do ślubu ciągnęły się nieprzyjemnie długo. Ale w obu przypadkach możliwość zdobycia na zięcia przyszłego króla czy cesarza była dla matki zbyt kusząca, by pozwolić na pokrzyżowanie tych planów przez zbyt młody wiek córki).
19 marca 1853 roku odbyło się bierzmowanie Elżbiety4. Bezpośrednio po tym wydarzeniu Ludwika rozpoczęła poszukiwania dla niej męża. Młoda kobieta, taka jak „Eliza”, wkraczała w tym momencie w najważniejszy okres swojego życia. Jej rodzinie pozostało od dwóch do trzech lat na „zaobrączkowanie” córki, zanim zaczęłyby krążyć plotki, a jej wartość na rynku ślubnym by spadła. Panowała powszechna opinia, że im wcześniejsze zaręczyny, tym lepiej.