„Cicho bądź – warknął Saladyn, wskazując na czerwony namiot. – Nie pobiliśmy ich, dopóki ten namiot tam stoi!”. W tym momencie Afdal zobaczył, że namiot się przewraca. Biskup Akki zginął, Prawdziwy Krzyż wpadł w ręce muzułmanów. Przy królewskim namiocie Gwidon i jego rycerze byli tak wyczerpani, że położyli się bezsilnie na ziemi w swoich zbrojach. „Wtedy mój ojciec zsiadł z konia – wspominał Afdal – i skłonił się ku ziemi, dziękując Bogu ze łzami radości”.
Saladyn zasiadł w przedsionku swojego wspaniałego namiotu, który wciąż był rozbijany, kiedy jego emirowie przyprowadzili jeńców. Gdy namiot został rozstawiony, przyjął króla Jerozolimy i Renalda z Châtillon. Gwidon był tak odwodniony, że Saladyn zaofiarował mu puchar szerbetu chłodzonego śniegiem z góry Hermon. Król ugasił pragnienie, a następnie wręczył puchar Renaldowi, na co Saladyn rzekł do tłumacza: „Powiedz królowi, że to nie ja, lecz on dał pić temu człowiekowi”. Renald nie został objęty arabską gościnnością.
(…)
Zorobabel poświęcił na nowo ołtarz na Wzgórzu Świątynnym, wynajmując rzemieślników i kupując fenickie drewno cedrowe na odbudowę Świątyni. Podekscytowani wyrastającym gmachem, ośmieleni nieporządkiem w imperium, Żydzi zaczęli snuć mesjanistyczne marzenia o nowym królestwie. „W tym dniu – wyrocznia Pana Zastępów – wezmę ciebie, sługo mój, Zorobabelu […] i uczynię z ciebie jakby sygnet” – napisał prorok Aggeusz, nawiązując do dawidowego sygnetu, utraconego przez dziadka Zorobabela. Żydowscy przywódcy przybyli z Babilonu ze złotem i srebrem, pozdrawiając Zorobabela (co oznacza „Nasienie Babilonu”) jako „Odrośl”; ów mąż, jak zapowiadała wyrocznia, „będzie nosił odznaki dostojeństwa. Jako panujący zasiądzie na tronie swoim”.
Miejscowa ludność chciała się przyłączyć do świętego dzieła i zaofiarowała Zorobabelowi swoją pomoc, ale wygnańcy praktykowali nowy judaizm. Uważali miejscowych za półpogan, określając ich pogardliwym mianem am ha-arec, „ludzie ziemi”. Zaniepokojony nastrojami w Jerozolimie albo przekupiony przez miejscowych, perski namiestnik wstrzymał budowę.
(…)
Wrogom Jezusa nie powodziło się dobrze. Piłatowi zaszkodził samarytański fałszywy prorok, który opowiadał podekscytowanym tłumom, że znalazł urnę Mojżesza na górze Gerizim. Piłat wysłał konnicę, która wybiła wielu jego zwolenników. Prefekt doprowadził już Jerozolimę na skraj otwartego buntu; teraz także Samarytanie poskarżyli się na jego okrucieństwo. Namiestnik Syrii musiał przywrócić porządek w Jerozolimie. Usunął zarówno Kajfasza, jak i Piłata, który został odwołany do Rzymu. Wzbudziło to taki entuzjazm, że jerozolimczycy zgotowali namiestnikowi radosne przyjęcie. Piłat zniknął z kart historii. Tymczasem Tyberiusz miał już dosyć Heroda Antypasa. Ale nie był to koniec dynastii: Herodianie mieli jeszcze przeżyć niezwykłe odrodzenie dzięki najbardziej awanturniczemu z żydowskich książąt, który zaprzyjaźnił się z obłąkanym cesarzem Rzymu i odzyskał Jerozolimę.