Główny bohater, Cyrano de Bergerac (Peter Dinklage), wzbudza zachwyty biegłością, z jaką posługuje się zarówno słowem, jak i szpadą. Jest jednak przekonany, że jego powierzchowność czyni go niegodnym olśniewającej Roxanne (Haley Bennett). Zamiast szczerze wyznać miłość przyjaciółce, milczy. Roxanne, nieświadoma jego uczuć, zakochuje się w młodym żołnierzu Christianie (Kelvin Harrison Jr.).
– Cyrano to inteligentny, charyzmatyczny, dowcipny człowiek; mężczyźni są o niego zazdrośni, a kobiety go podziwiają. Osobą, która ma problem z Cyranem jest on sam i to jest serce utworu – mówił o swej postaci Dinklage. – Pisanie listów, które odbywa się w „Cyranie” nie tak bardzo różni się od dzisiejszego pisania esemesów; w pewnym sensie każdy jest dziś Cyranem i chce zaprezentować w internecie taką wersję samego siebie, jaką lubi najbardziej – dodaje.
Aktorzy o Cyrano i Roxanne
Postać Cyrana Dinklage kreował także w scenicznej adaptacji sztuki dokonanej przez jego żonę, dramatopisarkę Erikę Schmidt. Zainteresował się projektem, gdy usłyszał, że piosenki do spektaklu stworzy indierockowy zespół The National. – Na samym początku pracy nad „Grą o tron” wpadła mi w ucho piosenka „Terrible Love” grupy The National. Czułem, że pokocham ten zespół i wręcz żarłocznie rzuciłem się na wszystko, co wydali – wspominał. Muzyka tej formacji brzmi także w filmie Wrighta.
– W sprawach miłości nic się nie zmieniło od wieków. Miłość może stać się wielkim kłopotem, ale zawsze powinna być twoim przewodnikiem. W „Cyranie” chcieliśmy powiedzieć, że miłość to także uczciwość. Jesteś winien szczerość osobie, którą kochasz – podkreślał Dinklage. – Roxanne ma osobowość niepodobną do innych kobiet i stanowi interesujący kontrapunkt dla Cyrana w wykonaniu Pete’a. Oboje zmierzają odważnie pod prąd. Tak więc, jako widz, chcesz, by ta dwójka się spotkała i pokochała – mówiła o swojej bohaterce partnerująca Dinklage’owi Haley Bennett.
Przygody na planie zdjęciowym
Główne zdjęcia kręcono w sycylijskim, barokowym miasteczku Noto, niedaleko Syrakuz. Producent Guy Heeley żartował, że na planie zjawiła się „mała armia”. – Było nas 350 osób. Załoga włoska, brytyjska, amerykańska, belgijska, duńska, francuska, niemiecka, kanadyjska i australijska oraz obsada z kapitanem Wrightem na czele. – Kolor kamieni w Noto był wręcz oszałamiający – wspominał operator Seamus McGarvey, nominowany za zdjęcia do „Cyrana” do nagrody Brytyjskiego Stowarzyszenia Autorów Zdjęć Filmowych (BSC).
Zalety Noto to jednak nie tylko zabytkowe budowle, ale i magiczne światło słoneczne. – Noto to ponadczasowy klejnot. Bardzo staraliśmy się płynnie łączyć ze sobą scenografię filmową i zastany krajobraz – podkreślał kostiumograf Massimo Cantini Parrini, który być może za „Cyrana” otrzyma swego pierwszego Oscara. Ekipy nie wystraszyły nawet kaprysy wulkanu Etna, w pobliżu którego realizowano sceny batalistyczne. Wright tak podsumował przygody z zimową aurą: – To było prawie tak, jakby sama Etna próbowała się nas pozbyć. Zapierające dech w piersiach widoki wynagradzały jednak filmowcom trud. Reżyser wierzy, że wysiłki owej „małej armii” docenią także widzowie.