Krytycy również nie szczędzą mu pochwał. „Ten film ma nieokiełznany urok” – pisze „The Hollywood Reporter”, z kolei „Variety” dodaje, że „w filmie w sposób zadziwiająco prawdziwy uchwycony został nieunikniony moment, którego doświadczają wszyscy rodzice”. „Gustavo Pizzi stworzył ciepłą i cudownie uniwersalną opowieść o miłości” – dodaje „Screen Daily”, a „IndieWire”, że „ciepły i uroczy obraz macierzyństwa”.
Sam reżyser mówi o swoim filmie, że „Loveling” jest stosunkowo prosty, bo w pewien sposób widz się spodziewa, co się wydarzy. – Jej dziecko wyjeżdża, to normalne. To nie jest jakaś wielka sprawa. Inną rzeczą jest jednak to, jak ona sobie z tym poradzi. Gdyby Irene była taka, jak inni, popłakałaby sobie i pomachała mu na pożegnanie, ale ona jest nieprzewidywalna. Na szczęście, gdy ma się tak dobrą aktorkę jak Karine, można spojrzeć na to jej oczami. Można poczuć to, co ona czuje – mówi Pizzi. Dodaje, że ten film to w pewnym sensie historia o dojrzewaniu, ale nie Fernanda, tylko Irene. To ona trafia w zupełnie inne miejsce niż to, z którego startowała i to przed nią otwiera się całkiem nowy świat.