Łoźnica zrobił film na wskroś nowoczesny, który nie jest jednak historią o regionie, kraju, albo systemie politycznym. Odwołuje się do tego, jak dziś postrzegamy świat, często pokawałkowany na dziesiątki krótkich filmików, które scrollujemy z rosnącą obojętnością. Dlatego też film podzielony został na 13 segmentów, będących galerią osobliwych postaci i zmierza ku szokującemu finałowi.
– Prawdziwa natura ludzka ujawnia się właśnie wtedy, kiedy następuje rozpad więzów społecznych, przestają obowiązywać prawa, tracimy grunt pod nogami i nie znajdujemy już oparcia w instytucjach, a jedyną naszą bronią przeciwko chaosowi zostaje siła ducha. To właśnie wtedy, w okresach największej niestabilności spowodowanej wojną, na nowo definiuje się pojęcie człowieczeństwa na następne lata – mówi reżyser.
Koszmar ludności cywilnej
Noworosja to państwo-widmo, rządzone przez watażków, istniejące tylko dzięki wsparciu mitycznej matki – Rosji. Akcja filmu rozgrywa się w Donbasie, wschodnim regionie Ukrainy, kontrolowanym przez liczne grupy przestępcze. Trwa wojna hybrydowa, czyli konflikt pomiędzy ukraińską armią zasilaną ochotnikami, a bojówkami separatystycznymi wspieranymi przez rosyjskie oddziały. Koszmar staje się udziałem ludności cywilnej.
Z drugiej strony toczy się codzienne życie, a przez ekran przewija się galeria postaci: roześmiana młoda para, skonfundowany niemiecki dziennikarz, którego służby kontrolne biorą za faszystę, czy okradziony właściciel luksusowego auta.
Nagrodzony w Cannes i Krakowie
„Donbas” uhonorowano w tym roku Nagrodą Smok Smoków Krakowskiego Festiwalu Filmowego, a także za najlepszą reżyserię w sekcji Un Certain Regard na Festiwalu Filmowym w Cannes. Dystrybutorem filmu jest Against Gravity.