Najlepsi lotnicy bombowi RAF-u. Bezlitośni łowcy wypatrujący pod osłoną nocy swoich celów – niemieckich miast i fabryk napędzających nazistowską machinę wojenną. W końcu zestrzeleni i schwytani trafiają do obozu jenieckiego – Stalagu Luft III. Od pierwszej chwili realizują swój główny cel – ucieczkę.
Jak zamkniętym w obozie żołnierzom udaje się pod czujnym okiem nazistów wybudować trzy długie tunele? W jaki sposób podrabiają dokumenty, kreślą dokładne mapy? Jakim cudem szyją skrojone na miarę niemieckie mundury? I wreszcie – jak ponad 70 osobom udaje się wydostać z niewoli, dokonując rzeczy prawie niemożliwej – największej ucieczki z nazistowskiego obozu w dziejach? Jaką rolę w tej ucieczce odegrali Polacy? Jakie były losy uciekinierów? I dlaczego Polacy zostali w tej historii zapomniani?
Fragment książki
„Około drugiej w nocy strażnik opróżniający pęcherz pod drzewem widzi smugę pary wydobywającą się spod ziemi. Za chwilę w tym miejscu pojawi się głowa siedemdziesiątego siódmego na liście pilota Boba McBride’a, który w szoku wywołanym przystawioną do skroni lufą mauzera wykrzyknie: Nicht scheissen (Nie sraj!), zamiast Nicht schiessen (Nie strzelaj!).
Przerażony strażnik Stalagu Luft III nie strzela. Dmie za to w zawieszony na szyi gwizdek ile sił w płucach. Jeńcy przy włazie natychmiast zasłaniają wejście do tunelu i zaczynają niszczyć dokumenty, rozgniatają obcasami kompasy, drą mapy, zrywają fałszywe epolety. Mają tylko kilka minut, ale zdążą. Gdy błądzący od baraku do baraku funkcjonariusze otworzą w końcu drzwi stoczwórki, zastaną tłum palących papierosy i dyskutujących ze sobą jeńców, którzy uprzejmie im się ukłonią” – czytamy we fragmencie książki.
„Trzy tunele i losowanie, komu wolno uciekać. A potem akcja, którą śledzimy w napięciu sekunda po sekundzie. I wreszcie tragiczny finał. Świetnie napisana książka, od której nie można się oderwać. Marek Łuszczyna ma talent do obrazowania historii, nie będziecie więc tylko czytać o słynnej ucieczce, zostaniecie też zmuszeni do ratowania życia razem z bohaterami” – podkreśla pisarka Joanna Lamparska.