Geniusz i znawca duszy ludzkiej od kobiet oczekiwał poświęcenia i współczucia, w zamian oferując emocjonalne piekło. Anna Korwin-Krukowska, której pisarz się oświadczył, szybko to zrozumiała: „Jego żona powinna zupełnie, całkowicie poświęcić się jemu, oddać mu całe swoje życie, myśleć tylko o nim. A ja tak nie mogę, ja sama chcę żyć!”.
– Nie lubię Dostojewskiego jako człowieka, jako pisarz mnie nudzi, choć za „Biesy” i „Braci Karamazow” go szanuję. Dzięki fascynującej książce Sylwii Frołow mogę z radością poznęcać się nad tym żałosnym emocjonalnym sadomasochistą. Dostojewski upajał się swoim cierpieniem miłosnym i z rozkoszą zadawał ból najbliższym. Dziś nazwalibyśmy go popaprańcem, on sam uważał się za romantycznego nadwrażliwca. Na kobiety miał jeden patent: uwielbiał wzbudzać w nich współczucie swoim nieszczęściem, co jest najbardziej żenującą męską strategią uwodzenia, ale niestety często skuteczną. Po tej książce znielubiłem Dostojewskiego jeszcze bardziej, ale dowiedziałem się, skąd się wzięły bohaterki jego powieści, przede wszystkim Nastazja Filipowna. A przecież każdy chce wiedzieć, kim naprawdę była bohaterka „Idioty”. Czytać o takich ludziach, o których napisała Frołow – rozkosz wielka. Ale pamiętać, żeby trzymać się od nich z daleka – obowiązek – zauważa Krzysztof Varga.
O autorce
Sylwia Frołow jest autorką książek „Dzierżyński. Miłość i rewolucja” (2014) oraz „Antonówki. Kobiety i Czechow” (2020), zbioru portretów „Bolszewicy i apostołowie” (2014), a także dwóch powieści: „Spojrzenia” (2009), „I dusza, i seks” (2013). Korektorka i redaktorka, na co dzień pracuje w „Tygodniku Powszechnym”. Przez kilka lat pełniła funkcję sekretarza prof. Jerzego Pomianowskiego. Mieszka w Krakowie.
„W przypadku Dostojewskiego, jak się okaże, nic nie było ani łatwe, ani oczywiste. Nie potrafił żyć bez kobiet. Stawały się jego paroksyzmem, bez którego nie byłby w stanie tworzyć. Choć świat jego dylematów religijnych jest światem męskim, źródłem życia – i jego trucizną – są zawsze kobiety. Matka, dwie żony, kochanka, kilka przyjaciółek, prostytutki i dziewczynka. Wszystkie są nim, wszystkie są w nim. Wszystkie żyją do dzisiaj na kartach jego dzieł. »Kobieta jest zawsze tylko taką, jaką sami pragniemy ją ukształtować« – notował w zapiskach do »Zbrodni i kary«. Co to oznacza? W przypadku Dostojewskiego to, że każda z jego kobiet, ze świata realnego i literackiego, jest niczym lustro, w którym zobaczyć można samego pisarza. A więc: »Pokaż mi swoją kobietę, a powiem ci, kim jesteś«. Moja opowieść to próba odwrócenia tej perspektywy. To historia kobiet, bez których nie byłoby Dostojewskiego”.