Astronautka, degustatorka piwa, strażniczka leśna, a może autorka poczytnych komiksów? Ostatnią rzeczą, jaką można by zarzucić głównej bohaterce filmu imieniem Rakel, jest brak pomysłu na siebie. Na długiej liście planów z pewnością nie ma jednak zajścia w ciążę. A już na pewno nie teraz. Zwłaszcza że dziewczyna wcale nie jest pewna, kto jest ojcem dziecka.
Młoda kobieta stoi przed nie lada dylematem, bo o „problemie” dowiaduje się w szóstym miesiącu ciąży, gdy na jej usunięcie jest już za późno. Tymczasem tytułowe „Ninjababy” co rusz daje o sobie znać. Nie tylko za sprawą rosnącego brzucha bohaterki, ale stając się też naczelnym komentatorem życiowych wyborów Rakel. Złośliwym, do bólu szczerym, ale przede wszystkim niezwykle zabawnym.