Statuetki, zdjęcia i osobiste pamiątki. „Polskie Oscary” na wystawie w Łodzi
21 lutego, 2019
Westernowa tułaczka w powojennej Polsce. „Ułaskawienie” J. J. Kolskiego w kinach
22 lutego, 2019

Ładunek emocjonalny zdetonowany na ekranie. „Kafarnaum” nie pozostawi obojętnym

„Kafarnaum” to najnowszy film Nadine Labaki, który stał się sensacją ostatniego festiwalu w Cannes (fot. mat. pras.)

Pełna emocji współczesna opowieść o tym, że najwspanialsze ludzkie gesty i czyny można spotkać w miejscach pozornie pozbawionym nadziei. Porównywany przez krytykę do „Slumdog. Milioner z ulicy”, „Kafarnaum” to najnowszy film Nadine Labaki, który stał się sensacją ostatniego festiwalu w Cannes. Potężny ładunek emocjonalny na ekranie nikogo nie pozostawia obojętnym. Ten obraz pochłania, wstrząsa, porusza. To zasługa nie tylko scenariusza, ale i odtwórcy głównej roli, Zejna Al Rafeea. Ten mały uchodźca z Syrii zagrał w filmie chłopca, który pozywa własnych rodziców za to, że nie byli w stanie zapewnić mu godnego życia.

Dwunastoletni Zejn jest mieszkańcem bejruckich slumsów, a ulica jest jego szkołą przetrwania. Kiedy rodzice wydają jego młodszą siostrę, wbrew jej woli za starszego mężczyznę, chłopiec buntuje się i ucieka z domu. Postanawia zrobić wszystko, by uratować najbliższą mu osobę. Wkrótce na swej drodze spotyka parę cyrkowców o gołębich sercach oraz samotną matkę z maleńkim synkiem. Ich losy połączy wspólny cel: poszukiwanie miejsca, które mogliby nazwać domem.

Pozywa on też własnych rodziców za to, że nie byli w stanie zapewnić mu godnego życia. Przed sądem chłopak odtwarza swoją historię, przywołuje dramatyczne wspomnienia, ale co najważniejsze: z pasją walczy o siebie i swoją przyszłość. To dziecko ma zdumiewającą odwagę, determinację i siłę, a przez „Kafarnaum” nawiguje go niezawodny moralny kompas, dzięki któremu odróżnia dobro od zła. Niezmordowany włóczęga, mały obrońca jeszcze mniejszych i słabszych, Zejn w pojedynkę rzuca wyzwanie niesprawiedliwości i krzywdzie.

Mały uchodźca z Syrii zagrał w filmie chłopca, który pozywa własnych rodziców za to, że nie byli w stanie zapewnić mu godnego życia (fot. mat. pras.)

„Kafarnaum” zwane „drugą ojczyzną Chrystusa”

Film zebrał entuzjastyczne recenzje światowej krytyki. Zdobył też drugie najważniejsze wyróżnienie w Cannes, czyli Nagrodę Jury, któremu w 2018 roku przewodniczyła Cate Blanchett, a jego pokaz sprowokował najgłośniejsze i najdłuższe, bo aż piętnastominutowe owacje podczas festiwalu. „Kafarnaum” był też filmem otwarcia 18. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Nowe Horyzonty. Jest nominowany do Oscara w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny oraz do jego francuskiego odpowiednika – Cezara, w tej samej kategorii.

Tytuł pochodzi od nazwy biblijnego miasta, zwanego „drugą ojczyzną Chrystusa”. Nigdzie Jezus nie dokonał tylu cudów, co w Kafarnaum, jednak jego mieszkańcy kpili z niego i jawnie go odrzucali. Zgodnie z tytułem, oznaczającym „chaos”, „bezład”, „gmatwaninę”, dzielnica w której rozgrywa się akcja filmu uderza nadmiarem: rzeczy, ludzi, a przede wszystkim dzieci, niewinnych ofiar rzeczywistości społecznej oraz klasowych i ekonomicznych podziałów. Nadine Labaki staje w ich obronie i to dosłownie, wcielając się w rolę adwokatki Zejna.

(fot. mat. pras.)

Nikt nie pozostanie obojętnym

Libańskiej reżyserce Nadine Labaki, znanej z takich filmów, jak „Karmel” i „Dokąd teraz?”, zależało na autentyczności i realistycznym przedstawieniu problemów, z którymi borykają się mieszkańcy Bejrutu. Przejmująco portretując dziecięcą solidarność akcentuje, jak sama je nazywa, „drobne cuda”: serdeczne gesty, akty współczucia i miłości. To dzięki nim możliwe jest przetrwanie.

Nie serwuje też łatwych wzruszeń, bo stawia przed widzami nie tyle bezbronną, milczącą ofiarę, co chłopca przepełnionego gniewem i umiejącego swój gniew wykrzyczeć. Chcąc nie chcąc stajemy się uczestnikami wytoczonego przez Zejna procesu. I tylko od nas samych zależy, czy wejdziemy w rolę obrońców, oskarżycieli, czy sędziów. Dystansu wobec opowiedzianej w „Kafarnaum” historii nikomu nie uda się zachować.

(fot. mat. pras.)

Losy bohaterów pokrywały się z ich prawdziwym życiem

Zarówno filmowy Zejn, jak i reszta obsady została odkryta przez kierowników castingu na ulicy. Losy bohaterów filmu w zaskakujący sposób pokrywały się z ich prawdziwym życiem. Zain Al Rafeea – Zejn, czyli chłopiec odnaleziony w grupie dzieci na bejruckiej ulicy jest tak naprawdę syryjskim uchodźcą, którego rodzina była zmuszona do ucieczki z Dary w 2012 roku. Od czasu gdy Zain skończył dziesięć lat imał się różnych dorywczych zajęć, nigdy nie chodził też do szkoły. Dzięki inicjatywie UNHCR, chłopiec został pomyślnie przesiedlony z całą swoją rodziną do Norwegii, gdzie nauczył się dwóch języków i uczęszcza do szkoły. Jego prawdziwą pasją jest hodowla gołębi, marzy by kiedyś otworzyć sklep z gołębiami.

Yordanos Shiferaw – Rahil, urodziła się w Asmarze, stolicy Erytrei, gdzieś na przełomie lat 80. i 90. Po tym, jak jej matka zmarła po długiej i wykańczającej pieszej podróży, mieszkała w obozie dla uchodźców Debre Zeit w Etiopii. Nie otrzymała edukacji, zamiast tego została bardzo szybko zmuszona do dorosłego życia, pracując na ulicy jako pucybut, a także jako żywy parkomat, gdy była bezdomna. Mając 20 lat odnalazła swoje dwie siostry, które pracowały jako pomoce domowe w Bejrucie. W 2016 roku trafiła na nią kierowniczka obsady, której Yordanos opowiedziała o swoich losach i nadziejach na pomoc dzieciom, żyjącym bez żadnej opieki. Podobnie jak odtwarzana przez nią bohaterka, Yordanos została aresztowana dzień po nagraniu sceny, w której Rahil zostaje zatrzymana za brak dokumentów. Dzięki staraniom Nadine Labaki, Yordanos została uwolniona z aresztu. Po przyjeździe na Festiwal w Cannes, kobieta nie wróciła już do Etiopii.

Haita Izam – Sahar, urodziła się około roku 2004, jak twierdzi jej ojciec, w Aleppo w Syrii. Do Libanu przyjechała w 2012, gdzie osiedliła się z rodzicami i czwórką rodzeństwa w Bejrucie. W 2014 roku jej starsza siostra Sossi utonęła w morzu. Dwa lata później matka urodziła kolejną dziewczynkę, którą również nazwano Sossi. Haita, która w Syrii chodziła do szkoły, w Bejrucie musiała zająć się czymś innym. By pomóc rodzinie zaczęła sprzedawać na ulicach Bejrutu gumy do żucia. W 2017 roku, Haita została podopieczną programu UNICEF, dzięki któremu może chodzić do szkoły w Bejrucie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *