Odkąd Bella urodziła piękne i zdrowe szczenięta, Sebastian jest wniebowzięty. Psiaki o imionach Atos, Portos i Aramis rosną jak na drożdżach i kudłata rodzinka co dzień przynosi całej okolicy mnóstwo radości. Niestety to szczęście wkrótce zburzy pewien nieznajomy, który pojawi się w wiosce żądając oddania Belli i jej dzieci. Twierdzi on, że jest jej prawowitym właścicielem i choć źle mu z oczu patrzy, sąd musi przyznać mu rację.
Sebastian jest załamany, ale nie zamierza się poddać. Pod osłoną nocy ucieka w góry w towarzystwie swych ukochanych psiaków. Ich tropem rusza tajemniczy nieznajomy, a co gorsza zbliża się załamanie pogody.
Praca na planie wymagała cierpliwości
Każdy pies jest inny, a trenerowi odpowiadającemu za psich aktorów zależało na tym, aby Bella w każdej scenie była jak najbardziej wiarygodna, by była kimś realnie istniejącym dla swojej publiczności. Dlatego do roli zaangażowane były cztery owczarki. Najbardziej ponurego psa używano do smutnych scen, tego bardziej porywczego do szalonych akrobacji i zabawnych momentów.
Mimo wszystko praca na planie wymagała ogromnej cierpliwości. Najtrudniej było stworzyć wrażenie, że pies należy do aktora i się uzupełniają. Na szczęście Felix Bossuet, filmowy Sebastian, zdążył już doskonale poznać psich aktorów podczas nagrywania poprzednich części. W trakcie pracy nad najnowszą częścią filmu pojawiło się nowe wyzwanie – szczeniaki! Kłopotliwe było upewnienie się, że szczenięta zachowały ten sam wiek, rozmiar i odcień w całym filmie, ponieważ historia rozwija się przez bardzo krótki czas. Wymagało to skoordynowania zdjęć z wieloma hodowcami.
Trudne warunki i ogrzewana buda
Ważne były także warunki, w jakich przebywali psi aktorzy. Wymagały ciepła, a plan filmowy znajdował się na wysokości 2500 metrów. Aby zapewnić im najlepsze warunki zbudowano specjalną budę ciągniętą przez skuter śnieżny. Buda była zaizolowana przed zimnem i ogrzewana, by pieski nie zmarzły.
Dodatkowo Andrew Simpson – trener psów, zaangażowany w produkcję filmu pomiędzy ujęciami lub w czasie przerwy na lunch, przytulał się w budzie do piesków i otoczony nimi ucinał sobie drzemkę.