Urodziła się i wychowała w Krakowie, ale już jako nastolatka przeprowadziła się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Swoje pierwsze kroki na planie filmowym Turzańska stawiała jako asystentka, u boku Agnieszki Holland. Szybko jednak odkryła, że jej prawdziwą pasją są kostiumy. W tym celu ukończyła studia na wydziale scenografii i kostiumu na praskim DAMU. – Kiedy wybierałam się na studia, żadna z polskich szkół filmowych nie oferowała scenografii i kostiumu. Tam w tym samym budynku studiują aktorzy, reżyserzy, lalkarze, a filmowcy są o kilka minut dalej. Mieliśmy wspólne zajęcia, wspólny akademik, wspólną szkolną knajpę i teatr, pełen fantastycznych, bardzo utalentowanych ludzi – wspomina studia w Czechach.
Później była jeszcze Tisch School of the Arts w Nowym Jorku. Mieszkając za granicą uznała, że powinna przedstawiać się jako „Małgosia”, ponieważ „Małgorzata” jest prawie nie do wymówienia dla obcokrajowców.
Wtedy nie myślała pewnie jeszcze, że przyjdzie jej pracować z największymi gwiazdami Hollywood. Poznała ich projektując im kostiumy do takich produkcji jak nominowany do Oscara „Aż do piekła” z Jeffem Bridgesem i Chrisem Pine, „Plan Maggie” w reżyserii Rebecki Miller z Gretą Gerwig, Ethanem Hawke i Julianne Moore czy „Wydarzyło się w Teksasie” z Rooney Marą i Casey Affleckiem. Jej projekty można podziwiać także w westernie „In A valley of Violence”. To głównie film uczynił z Małgosi Turzańskiej jedną z najbardziej wziętych kostiumografek za oceanem.
Ona jednak nie ogranicza się tylko do kinematografii, równie udanie współpracując z telewizją, tworząc kostiumy dla spektakli tanecznych i teatralnych czy do teledysków, m.in. grup MGMT i Yeah Yeah Yeahs. Pytana, jakimi cechami powinien być obdarzony dobry kostiumograf odpowiada, że kluczem jest wyobraźnia i pasja. – Zamiłowanie do nurkowania w zatęchłych, przecenionych tkaninach w poszukiwaniu skarbów. Gotowość do wykonania krawieckich poprawek na ostatnią chwilę i kreatywność w rozwiązywaniu problemów. Ale najważniejsze jest zrozumienie, że początkowy szkic często nie ma nic wspólnego z efektem końcowym – mówi.
Kultowy wizerunek Jedenastki
Turzańska wniosła też ogromny wkład w sukces najgłośniejszego na świecie telewizyjnego serialu 2016 roku, wyprodukowanego przez Netflixa – „Stranger Things”. To właśnie ona wykreowała inspirowany latami 80. kultowy wizerunek uwielbianej przez widzów Jedenastki. – W telewizji jest inaczej niż w filmie, bo tu scenariusze pisane są “na żywo”, więc w trakcie kręcenia jest dużo więcej niewiadomych. To zarazem frustrujące i bardzo ekscytujące – przyznaje Małgosia Turzańska. Jak dodaje, w „Stranger Things” najprzyjemniejszą częścią byli nasi mali aktorzy. – Te dzieciaki są naprawdę niesamowite! Rosną jak na drożdżach, wiec wciąż musieliśmy wydłużać spodnie i zamawiać większe buty – podkreśla polska kostiumografka.
Thriller z Joaquinem Phoenixem
Najnowszą produkcją, przy której pracowała już 13 kwietnia zobaczymy na ekranach polskich kin. Jest to film „Nigdy cię tu nie było” w reżyserii Lynne Ramsay. Historia pełnego sprzeczności mężczyzny (w tej roli Joaquin Phoenix) z mroczną przeszłością, to pełen pasji i gniewu thriller z hipnotyzująca muzyką Jonny’ego Greenwooda z zespołu Radiohead. Małgosia Turzańska doskonale wyczuła klimat miejskich przestrzeni pokazanych w filmie i tajemniczą, nieoczywistą naturę bohaterów. – Kocham filmy twardo osadzone w rzeczywistości, w których nagle pojawia się pewien magiczny element otwierający nowe możliwości, wprowadzający widzów w inny wymiar – tłumaczy.
Równolegle pracowała też nad filmem telewizyjnym, zatytułowanym „Monsters of God” w reżyserii Roda Lurie. – Lata sześćdziesiąte XIX wieku, żołnierze, Komancze, Nowy Meksyk – wylicza Turzańska, jednocześnie dodając, że jej największym filmowym marzeniem byłaby praca przy adaptacji „Mistrza i Małgorzaty” Michaiła Bułhakowa. Kto wie, może niebawem i to spełni.