Ceny idą w górę, więc także stawka za głowę jednego z najlepszych płatnych zabójców, Johna Wicka przebiła już sufit. W imię miłości przeszedł on na „zawodową emeryturę”, próbując zapomnieć o latach czynienia zła. Stając do ostatecznego pojedynku, który może dać mu upragnioną wolność, John wie, że może liczyć tylko na siebie. Dla niego, to nic nowego. To co zmieniło się tym razem, to fakt, że przeciwko sobie ma całą międzynarodową organizację najlepszych płatnych zabójców, a jej nowy szef Markiz de Gramond jest równie wyrafinowany, co bezlitosny.
Zanim John stanie z nim oko w oko, będzie musiał odwiedzić kilka kontynentów mierząc się z całą plejadą twardzieli, którzy wiedzą wszystko o zabijaniu. Tuż przed wielkim finałem tej morderczej symfonii, John Wick trafi na trop swojej dalekiej rodziny, której członkowie mogą mieć decydujący wpływ na wynik całej rozgrywki.
Japońskie inspiracje
W trakcie realizacji scen walki w „John Wick 4″ aktorzy czerpali też inspirację z… japońskich kreskówek. – Japońskie anime i japońska produkcja filmowa nie jest mi obca, a kodeks samurajów, idea honoru i poświęcenia świetnie pasuje do naszej produkcji. W czwartej części widać silne wpływy japońskie i to widzowie wyłapią bez problemu – stwierdził w trakcie jednej z rozmów Keanu Reeves.
Chad Stahelski, były kaskader i reżyser wszystkich filmów o Johnie Wicku zdradził, że zasady, które rządzą światem JW zaczerpnięte zostały w głównej mierze z filmów samurajskich. Stahelski, wielki fan japońskiego kina, mówi: „Chciałem, żeby Keanu doskonalił się w różnorodnych sztukach walki. Dlatego uczył się władać nunchaku i strzelać z łuku. Keanu zrobił to, co do niego należało, by stać się jeszcze lepszy jako John Wick”.
Wspomnienia z planu
Laurence Fishburne, który wciela się w Króla Bowery, stwierdził wprost, że czwarta część będzie najlepsza. – Kiedy przeczytałem scenariusz do „Johna Wicka 4”, byłem zachwycony. Pojawiło się kilka nowych postaci, które tylko podkręciły fabułę. Cieszę się też, że mój bohater wrócił z martwych (…) Jeśli chodzi o pracę na planie, to była to szalona zabawa. Dla mnie to też była okazja na ponowne spotkanie ze świetnymi aktorami – powiedział aktor w rozmowie z „Variety”.
Chad Stahelski dodał: – W czwartej odsłonie John będzie miał mnóstwo problemów. Tym razem jego losy nie muszą mieć szczęśliwego zakończenia. W kogo wcielił się Donnie Yena w „Johnie Wicku 4”? – Zagrał Caine’a, który w początkowych założeniach miał być niewidomym samurajem. Ostatecznie Yen przekonał mnie do zupełnie innej koncepcji. Dlatego na ekranie zobaczymy go w garniturze. Powiem jeszcze, że budując swoją postać inspirował się Brucem Lee – dodał reżyser.
Największe wyzwanie w karierze Keanu Reevesa
– Nie będę ukrywał, że praca nad „Johnem Wickiem 4” sporo mnie kosztowała. Po każdym dniu zdjęciowym byłem wykończony, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Mam jednak pewność, że widzowie docenią naszą pracę, bo czwarta część – moim skromnym zdaniem – jest najciekawsza i najbardziej widowiskowa – przyznał odtwórca głównej roli.
Mimo olbrzymiego zmęczenia, będącego efektem maksymalnego zaangażowania Reevesa w pracę nad filmem, aktor zapewnił, że ma ogromny apetyt, by po raz piąty wcielić się w Johna Wicka. Jest przekonany, że jeszcze nie pożegnał się ze swoim ulubionym bohaterem. – Jeśli wszystko ułoży się po myśli realizatorów serii, to ja jestem gotowy wrócić na plan w nieodległej przyszłości. Potrzebuję tylko około półrocznego odpoczynku, żeby się zregenerować i odbudować – dodał aktor.