Yūsuke (Hidetoshi Nishijima) jest aktorem i reżyserem teatralnym, a jego żona, Oto (Reika Krishima), telewizyjną scenarzystką, która lubi opowiadać historie także w łóżku – choć te scenariusze ocenzurowałaby każda stacja. Łącząca ich więź wydaje się głęboka – do momentu, gdy Oto niespodziewanie umiera, pozostawiając po sobie wiele tajemnic. Pogrążony w smutku Yūsuke wyjeżdża do Hiroszimy, by tam reżyserować w teatrze „Wujaszka Wanię”, w którym główną rolę dostaje młody aktor, Kōji (Masaki Okada). Znał on Oto i odpowiedzi na dręczące męża pytania.
Czy jednak Yūsuke zdobędzie się na konfrontację z mężczyzną, z którym być może zdradzała go żona? Jej obecność w filmie jest stale wyczuwalna: Yūsuke puszcza bowiem w aucie kasety z czytanymi przez nią fragmentami „Wujaszka Wani”. Za kierownicą jego dopieszczonego Saaba siada wynajęta przez teatr szoferka, Misaki (Tōko Miura), której milczenie skrywa wspomnienie dawnej tragedii. Prowadzone przez nią auto staje się konfesjonałem dla wszystkich bohaterów, a poczynione w nim wyznania przyniosą nie tylko ulgę i spokój, ale także pozwolą stworzyć samotnikom nowe więzi.
Jeden z najważniejszych reżyserów na świecie
Hamaguchi z zachwytem przygląda się życiu, w którym ludzkie losy krzyżują się, plączą i prostują, jak boczne drogi, miejskie ulice i estakady autostrad. Choć „Drive My Car” wiezie potężny emocjonalny ładunek, to reżyser trzyma kierownicę tak pewną ręką, że – jak mawia główny bohater – „prawie nie czujemy grawitacji”.
Opowiadający z niebywałą lekkością o samotności i traumie, pełen czułości dla swoich kruchych bohaterów, pozwalający im doświadczyć bliskości, którą i widzowie poczują się obdarowani, Ryūsuke Hamaguchi wyrasta nie tylko na godnego następcę japońskich mistrzów pokroju Ozu, ale i na jednego z najważniejszych artystów światowego kina.