Nie podąża za trendami – ona je kreuje. Biografia ikony muzyki „Lady Gaga. Applause”
7 lutego, 2023
Historia miłosna na miarę 11 Oscarów. Odnowiony „Titanic: 25. rocznica” w kinach
10 lutego, 2023

Historia kobiety, która łamała wszelkie konwenanse. „George Sand. Język wolności”

Bohaterką powieści jest George Sand- przyjaciółka, a może i ukochana Fryderyka Chopina (fot. pixabay.com)

Paryż, 1831. Odrzuciwszy swoje arystokratyczne środowisko i zrezygnowawszy z nieszczęśliwego małżeństwa z baronem, Aurore Dudevant jest gotowa zacząć życie od nowa. Ubrana w męski strój wchodzi do redakcji słynnego dziennika „Le Figaro” i tam pod okiem Henriego de Latouche’a ćwiczy warsztat pisarski. Wkrótce ze swoim młodszym kochankiem, artystą Jules’em Sandeau, pod wspólnym pseudonimem wydaje pierwszą książkę, ale po zakończeniu tego związku decyduje się rozwijać karierę pisarską na własny rachunek. Jako kobieta nie ma jednak szans na odniesienie sukcesu wydawniczego ani na uznanie krytyków. Tak rodzi się George Sand, która każdym zapisanym słowem inspiruje do zmian społecznych i toczy walkę o własną wolność i szczęście. Czy po destrukcyjnym związku z pisarzem Alfredem de Mussetem odnajdzie w końcu spokój u boku Fryderyka Chopina? Książka „George Sand. Język wolności” autorstwa Beate Rygiert to powieść o niezwykłej kobiecie.

Aurore przyglądała się swojemu odbiciu w lustrze. Wysiłek się opłacił – męskie spodnie i kamizelka z grubej wełny leżały idealnie. Dziewczyna z zadowoleniem stwierdziła, że jej piersi prawie nie rzucają się w oczy. Przy jednym z guzików u góry sterczała nitka; Aurore szybko oderwała ją zębami, jak robiła swego czasu w szkole klasztornej, gdy siostra Madeleine nie patrzyła. Ciekawe, co zakonnica powiedziałaby, gdyby zobaczyła teraz swoją byłą podopieczną.

Młoda kobieta zaśmiała się w duchu. Potem schowała czarne włosy pod faluche, czapką, jaką nosili paryscy studenci. Dostała ten aksamitny beret w prezencie od Jules’a; uważała, że była to jedna z najpiękniejszych rzeczy, jaką kiedykolwiek jej podarowano.

Szeroko uśmiechała się do swojego całkowicie odmienionego odbicia. Czy to naprawdę ona? Dwudziestosześcioletnia baronowa Aurore Dudevant, matka siedmioletniego chłopca i dwuletniej dziewczynki, żyjąca w separacji z mężem Casimirem, najpewniej uganiającym się teraz za jedną ze służących w swojej posiadłości na wsi? Ta pełna marzeń i ideałów Aurore Dudevant, która pomimo wielu rozczarowań, a może właśnie z ich powodu, nadal wierzyła w prawdziwą miłość?

Chociaż miała burzę czarnych loków, wielkie ciemne oczy, intensywne spojrzenie spod ciężkich powiek, nieskazitelną cerę i pięknie łukowate brwi, nigdy nie uważała się za urodziwą. Wąski, długi nos w najlepszym razie można by określić „charakterystycznym”. Jej pełne wargi wydawały się nieproporcjonalnie małe w porównaniu do reszty twarzy.

Nikt nigdy nie nazwał ją piękną. Teraz przynajmniej obróciła to na swoją korzyść, gdyż rzeczywiście wyglądała w tych ubraniach jak mężczyzna. Albo raczej młodziutki student. Musiała jeszcze tylko włożyć skórzane buty. Ależ się cieszyła na to, żeby zwiedzić w nich Paryż, ponieważ delikatne pantofelki z materiału, które współczesna moda nakazywała nosić kobietom, podarły się i ubrudziły zaledwie po kilku tygodniach spacerowania po trotuarach miasta. Aurore chodziła po pokoju w tę i z powrotem, stawiając wielkie kroki. Tak właśnie smakowała wolność.

Ktoś zapukał do drzwi.

– Proszę – krzyknęła młoda kobieta i szybko schowała ostatni niesforny lok pod nakryciem głowy.

Odwróciła się do drzwi. Była ciekawa, co powie madame Bonnet, dozorczyni domu, która zajmowała się skromnym mieszkaniem jej oraz Jules’a i z którą Aurore się zaprzyjaźniła.

Bonjour, ma… – zaczęła kobieta, ale urwała w pół słowa i wlepiła w Aurore zaskoczone spojrzenie. – Monsieur – powiedziała zdumiona i zmarszczyła czoło. – Nie widziałam, jak wchodził pan do budynku! Czy madame Dudevant… hmm… jest w domu?

– Madame Bonnet – odpowiedziała z uśmiechem Aurore. – Czy naprawdę mnie pani nie rozpoznaje?

Mon Dieu – wymsknęło się dozorczyni. Zmierzyła dziewczynę wzrokiem od stóp do głów. – Chyba nie chce pani tak wyjść na ulicę?

Aurore nie mogła powstrzymać uśmiechu.

– To będzie nasza tajemnica, dobrze? – Zdjęła z wieszaka płaszcz, który uszyła z tego samego materiału co spodnie i kamizelkę. – Zachowa to pani dla siebie, prawda?

– Naturalnie! – odpowiedziała madame Bonnet. – Będę mil-czała jak grób. Ale niech pani uważa, bo będą chcieli wsadzić panią do więzienia!

Uśmiech Aurore stawał się coraz szerszy, a w czarnych oczach pojawił się błysk.

– Może tak – powiedziała, narzuciła na siebie redingot, męski płaszcz sięgający kolan, i zdjęła z wieszaka szary wełniany szalik Jules’a. – Może nie.

O autorce

Beate Rygiert to niemiecka pisarka, scenarzystka oraz reżyserka filmów krótkometrażowych i dokumentalnych. Studiowała teatrologię, muzykologię i literaturę włoską na uniwersytetach w Monachium i Florencji, a także produkcję filmową na Nowojorskiej Akademii Filmowej.

Za swoją twórczość została uhonorowana m.in. Würth-Literaturpreis (2002) i Literacką Nagrodą Corine (2011). W 2022 roku w Polsce ukazała się jej powieść biograficzna „Pianistka” o Clarze Schumann.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *