Inspiracją dla autorki była opowieść rodzinna – wspomnienia prababci o Bożym Narodzeniu obchodzonym tuż po wojnie. W skromnych warunkach, ale w niepowtarzalnej rodzinnej atmosferze. Prababcia Emilia w czasie wojny ledwie uniknęła wywiezienia do Auschwitz. Te święta były więc dla niej prawdziwym cudem.
(…) Życie po wojnie już nigdy nie było takie samo. To jasne. I wciąż się zastanawiam: po co nam to wszystko było? I dlaczego tak się stało? A dziś my starsi, gdy mówimy o tragedii naszych rodzin, to po to, by nie budzić na nowo potwora nienawiści. Lecz słowa jak to słowa, szybko się ulatniają i nie zostają w sercach na długo. Tak jakby ludzie nie rozumieli, że można żyć bez wojny, bez uszczypliwości, bez nienawiści. To doprawdy proste. Ale wymaga od nas minimalnego zaangażowania. I człowieczeństwa. Dobre spojrzenie drugiego człowieka potrafi czasami więcej zdziałać niż krzepiące słowo. Otoczeni dobrymi spojrzeniami, zapominamy o tym, co złe. Kiedy dobrych oczu jest wiele, wydaje nam się, że nie może być inaczej. Pamiętajcie: nie powinno między wami brakować dobra i to nie tylko w Święta Bożego Narodzenia. Serdeczne, przyjazne relacje potrzebne są każdego dnia. I każdego dnia trzeba wciąż je na nowo pielęgnować.
O autorce
Sylwia Winnik to autorka, która ocala ludzkie historie od zapomnienia. Do tej pory ukazały się trzy jej książki. Debiut „Dziewczęta z Auschwitz” szybko stał się bestsellerem. Kolejna to „Dzieci z Pawiaka”.