Widzowie pokochali Annę Przybylską za jej rolę w serialu TVP „Złotopolscy”, gdzie na początku swojej kariery wcielała się w rolę uroczej sierżant policji – Marylki. Z kolei w filmie fabularnym debiutowała w roli Suczki w „Ciemnej stronie Wenus” Radosława Piwowarskiego. W 1999 roku zagrała Julię w serialu „Lot 001”, a w 2001 premierę z jej udziałem miał film „Sezon na leszcza” (reż. Bogusław Linda). Następnie wystąpiła u Marka Koterskiego w „Dniu świra” oraz w „Karierze Nikosia Dyzmy” Jacka Bromskiego. Oprócz „Złotopolskich”, aktorka występowała także w serialu komediowym „Daleko od noszy” (2003-2010).
W 2008 roku premierę miał film „Lekcje pana Kuki” w reżyserii Dariusza Gajewskiego, w którym zagrała główną rolę żeńską, za którą otrzymała nominację do Złotej Kaczki. W tym samym okresie wystąpiła także w polsko-francuskiej produkcji „Limousine” i kilku odcinkach serialu „39 i pół”. Rok 2009 to role w filmach „At the Zoo” i „Złoty środek” w reżyserii Olafa Lubaszenki – kolejna nominacja do Złotej Kaczki oraz w serialu „Synowie”. Ostatnim obrazem Anny Przybylskiej był „Bilet na Księżyc” z 2013 roku w reżyserii Jacka Bromskiego, w którym wcieliła się w postać tancerki Haliny „Roksany”. Aktorka zmarła na raka trzustki 5 października 2014 roku.
Twórcy o filmie
– Sześć lat temu po raz pierwszy skontaktowaliśmy się z rodziną Ani z pomysłem zrealizowania filmu dokumentalnego o jej życiu. Rodzina Ani odmówiła. Nie byli gotowi. Ponad dwa lata temu przypomnieliśmy o sobie. Przedstawiliśmy naszą wizję tego filmu i ona uzyskała wstępną akceptację. Szczególnie ważne było zdanie mamy Ani, czyli pani Krystyny Przybylskiej. Bliższy był Jej pomysł filmu dokumentalnego, a nie fabularnego. Chciała na ekranie zobaczyć swoją córkę, a nie aktorkę grającą jej córkę… – wspomina Michał Bandurski.
– Ludzie chcą oglądać prawdziwych ludzi, prawdziwe historie i przeżywać prawdziwe emocje. Nie przekroczymy jednak pewnej granicy intymności. Ania, gdy zachorowała, bardzo pilnowała swojej prywatności. Pamiętamy o tym. Dlatego nie zrobimy nic wbrew rodzinie. Oni znali ją najlepiej. Wiedzą gdzie postawić granicę i my to szanujemy – podkreśla Krystian Kuczkowski. – Ania była piękna, Jarek w niej mocno zakochany. Często towarzyszyła im kamera w zabawnych i szczęśliwych momentach ich życia. W naszym filmie pojawi się kilka takich prywatnych ujęć, nigdy dotąd niepublikowanych. Pokazują też trochę jaki to będzie film. Reakcja ludzi na te fragmenty pokazuje, że to słuszna droga – podsumowuje Michał Bandurski.