„Są tylko dwa typy kobiet: boginie i szmaty”. Czy można kochać mężczyznę, który myśli w ten sposób? Zmienia kochanki jak rękawiczki, dwukrotnie żonaty, a jednocześnie otwarcie utrzymuje intymne relacje z innymi partnerkami? Ta książka to historia o kobietach, które go inspirowały, kochały i nienawidziły, o ich pasji, cierpieniu i sile. Przenikając przez miłosne trójkąty, polityczne intrygi i wojenne zawieruchy, opowieść ta wciąga czytelnika w złożony świat jednego z największych artystów XX wieku i kobiet, które odcisnęły na nim swoje piętno.
W tle przewijają się wielkie nazwiska, takie jak Diagilew, Cole Porter, Cocteau, Strawiński, Apollinaire, a także kreacje od Diora i Chanel, szybkie samochody i słoneczne plaże. Atmosferę dopełniają szampan i kawior, ale także ciemniejsze strony historii – faszyści, Stalin, wojna i lata pięćdziesiąte z aferą McCarthy’ego, segregacją rasową i ruchem emancypacji kobiet.
Fragment książki
— Co takiego? — Pablo, wiele lat po po cudzie narodzin, odwraca się od lustra nad umywalką i świdruje mnie swoimi wszechwidzącymi czarnymi oczami. Wcześniej zjedliśmy razem kolację w Café de Flore i spędziliśmy noc w jego pracowni przy quad des Grands Augustins. Spaliśmy wśród skrzynek, płócien i rzeźb, dziesięcioleci jego prac upchniętych w tym jednym miejscu, które, jak żywił nadzieję, miało być bezpieczne w czasie niemieckiej okupacji. W zasadzie było. Niemcy zjawiali się czasem, by cos od niego kupić, choć ich reżim okrzyknął go dekadentem. Sprzedał im kilka obrazów.
I słuchał. Słuchał bardzo uważnie, na wypadek gdyby padło cos przydatnego dla ruchu oporu. Rzucał żartami zasłyszanymi od niemieckich żołnierzy, którzy maszerowali naszymi alejami i przesiadywali w kawiarenkach podczas okupacji — dowcipy były we francuskim slangu, a oni udawali, ze go rozumieją. Obrażały wojaków, zgodnie z zamiarem Pabla.
Ludzie mówili o moim kochanku, że żyje tylko dla sztuki i że kobiety czy polityka nie interesują go tak mocno, jak jego dzieła. Ale ludzie się zmieniają. Kiedy Franco i Hitler zniszczyli hiszpańskie miasteczko Guernicą, Pablo się zmienił. Nie da się patrzeć na to płótno, na wrzeszczące matki i zamordowane dzieci, na całą tę przemoc, i powiedzieć: Oto człowiek, który nie dba o ludzi i politykę.
Widziałam też, jak mina mu się zmienia, kiedy mówi o Françoise, kobiecie, która od niego odeszła.
— Chyba będzie dzisiaj ładnie — powiedziałam. Ale wracaj do łóżka, Pablo. Jeszcze wcześnie. — Wygładziłam i poklepałam pomięte prześcieradło, wciąż jeszcze wilgotne po naszych małych bachanaliach.