Kiedy Kevin Taylor dołącza do wziętej, ekskluzywnej firmy prawniczej na Manhattanie, specjalizującej się w prawie karnym spółki „John Milton i Wspólnicy”, oznacza to dla niego długo wyczekiwaną poprawę losu. Wreszcie może się wraz z żoną cieszyć wszystkimi luksusami, jakich oboje pragnęli – pieniędzmi, limuzyną z szoferem, a nawet olśniewającą siedzibą w strzelistym apartamentowcu w samym sercu Nowego Jorku. Kevin nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że związał się właśnie z podejrzanym, mrocznym stowarzyszeniem.
Jego nowy szef, John Milton, z miejsca przydziela mu zapowiadającą się na jedną z najgłośniejszych spraw roku, wręczając mu w tym celu dokumentację sporządzoną jeszcze przed popełnieniem zbrodni. Kevin rzuca się w wir pracy, lecz rychło dostrzega niepokojące, wręcz złowrogie szczegóły, jakie stopniowo wyłaniają się spod atrakcyjnej fasady jego nowej firmy. Gdy zauważa, że jego współpracownicy zwyciężają w każdej potyczce na sali sądowej, a wszyscy ich klienci zostają oczyszczeni z zarzutów, jego narastające podejrzenia przeobrażają się w autentyczny strach. Kevin, nie wiedząc o tym jeszcze, został adwokatem diabła i nie ma dla niego ratunku przed światem potępionych…
Fragment książki
– Nazajutrz rano znaleziono dziecko w wannie. Martwe.
– Jezu – wykrztusił Kevin.
– Kiedy już trochę z nami pobędziesz, Kevin – zauważył pan Milton – przestaniesz tak mówić.
Kevin wyglądał na zbitego z tropu.
– Nie powinno cię to zaskakiwać, że świat jest pełen bólu i cierpienia. A Jezus chyba niewiele sobie dziś z tego robi – wyjaśnił pan Milton.
– Nie rozumiem jednak, jak można się do tego przyzwyczaić.
– Przyzwyczajasz się albo przynajmniej uodparniasz się na tyle, żeby dobrze wykonywać swoją pracę – odparł pan Milton z uśmiechem.
Pan Milton popchnął w kierunku Dave’a teczkę, ten zaś podał ją Kevinowi. Chociaż Kevin nie mógł się doczekać, by zacząć pracować nad czymś ekscytującym, poczuł na plecach lodowaty dreszcz. Wszyscy wpatrywali się teraz w niego, toteż szybko przywołał na twarz uśmiech.
– To będzie ekscytująca sprawa, Kevin. Przejdziesz istny chrzest bojowy – powiedział pan Milton. – Ale nie ma tu nikogo, kto by takiego chrztu nie przeszedł, i zobacz, jak im się teraz wiedzie.
Kevin wodził wzrokiem od jednego współpracownika do drugiego. W oczach każdego z nich widział inteligencję, determinację i przemożne pragnienie osiągnięcia sukcesu. Odnosił wrażenie, że związał się z czymś więcej niż zwykłą firmą prawniczą; że był to rodzaj bractwa krwi.