Londyn, 1947. Mieszkańcy miasta, zamiast cieszyć się niedawnym zwycięstwem, trwają pogrążeni w milczącej desperacji. Cierpią z powodu braków żywności i dokuczliwych mrozów podczas najsroższej zimy od lat. W Londynie mieszkają Ann Hughes i Miriam Dassin, przyjaciółki i utalentowane hafciarki pracujące w domu mody Normana Hartnella. Nadzieję na lepszą przyszłość rozbudza w nich możliwość współpracy przy tworzeniu sukni ślubnej dla królowej Elżbiety II. Czy wykorzystają tę życiową szansę?
Toronto, 2016. Ponad pół wieku później Heather Mackenzie dostaje w spadku po babci Ann zestaw haftowanych kwiatów. Jak to możliwe, że tak bardzo przypominają one motywy z tej sukni? Co wydarzyło się za czasów jej młodości w Wielkiej Brytanii i dlaczego nigdy o niej nie opowiadała? Heather wyrusza w podróż w przeszłość, stopniowo odkrywając tajemnice życia babci.
O autorce
Jennifer Robson to pisarka, której książki gościły na listach bestsellerów „USA Today” i wychodzącego w Toronto „Globe & Mail”. Jest autorką pięciu powieści, między innymi „Francuskiego romansu” i „Goodnight from London”. Obroniła doktorat z brytyjskiej gospodarki i historii społecznej w Saint Anthony’s College na Uniwersytecie Oksfordzkim. Razem z mężem i dziećmi mieszka w Toronto.
„Od samego początku nie chciałam opowiadać tej historii z perspektywy księżniczki Elżbiety ani nikogo z jej otoczenia. Nie dlatego, że uważam dzisiejszą królową Elżbietę II za osobę nieinteresującą, lecz raczej dlatego, że moim zdaniem jej prawdziwy charakter stanowi tajemnicę dla wszystkich poza najbliższą rodziną i przyjaciółmi. Królowa nigdy nie udzieliła i nigdy nie udzieli żadnego wywiadu, jej poglądy i opinie na temat większości spraw pozostają w znacznej mierze niewiadomą, a kobieta, którą – jak nam się wydaje – znamy, to w moim przekonaniu zasadniczo projekcja naszych własnych uczuć i przekonań. Nie chcę, żeby mnie źle zrozumiano: królowa i jej rodzina są dla mnie tematem fascynującym, ale żadne kwerendy, żadne badania nie pozwolą mi ich poznać; a skoro nie mogę ich poznać i zrozumieć, myślę, że lepiej zachować pewien dystans”.