Lekkoduch David ma 24 lata i młodzieńcze marzenia. Zakochuje się bez pamięci w Lenie, która właśnie przeprowadziła się do Paryża. Chłopak nie ma stałej pracy, a w wolnych chwilach pomaga siostrze w opiece nad Amandą, uroczą 7-letnią dziewczynką. Jeden dzień, jedna chwila zmieni wszystko, a jego dotychczasowe, spokojne życie legnie w gruzach, gdy siostra Davida ginie w tragicznych okolicznościach.
Atak terrorystyczny w Paryżu zabiera Amandzie mamę, a Davidowi siostrę. To wydarzenie diametralnie zmienia losy bohaterów. Oboje próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości mając tylko siebie nawzajem. Mężczyzna musi wydorośleć i poradzić sobie z traumą, nie tylko by zawalczyć o swoją miłość, ale i przejąć opiekę nad siostrzenicą.
Młody Belmondo
Pierwszy draft scenariusza filmu zakładał, że postać Davida będzie nieco starsza. Jednak po rozmowach z producentem reżyser uznał, że prawda tego bohatera związana jest właśnie z jego wiekiem. Zatem będzie bardzo młody, ale jednak dorosły. W tej grupie wiekowej wśród aktorów Vincent Lacoste był oczywistym wyborem. Reżyser, jak sam przyznaje, w szczególności zwracał uwagę na jego twarz, sposób, w jaki mówi, wdzięk i trudne do określenia niezwykłe piękno.
25-letni Lacoste zadebiutował na dużym ekranie w 2009 roku główną rolą w komedii „Przystojniaki” w reżyserii Riada Sattoufa. Kreacja Hevré’a przyniosła mu nominację do Cezara w kategorii „najbardziej obiecujący aktor”. Od tamtego czasu wystąpił w blisko trzydziestu filmach, mając na swoim koncie współpracę z czołowymi francuskimi twórcami. Za film „Na zawsze razem” otrzymał swoją czwartą nominację do Cezara. Francuscy krytycy często porównują go do młodego Belmonda.
Dziewczynka z czymś z dorosłego
Wcielającą się w Amandę Isaure Multrier dostrzegła na ulicy reżyserka castingu. – Marzyłem o tym, żeby spotkać dziewczynkę, która jednocześnie ma w sobie coś z dorosłego. Żeby potrafiła odbić w sobie zdarzenia z filmu. Uważam też, że dzieci wychowane przez samotnego rodzica mają wyjątkową dojrzałość. Wyobrażałem sobie Amandę jako osobę posiadającą umiejętność autoekspresji, czegoś, czego nie ma typowy siedmiolatek – mówi reżyser.
Również Vincent Lacoste z przyjemnością wspomina współpracę z młodziutką debiutantką. – Spotkaliśmy się kilkakrotnie jeszcze przed zdjęciami, ale tak naprawdę poznaliśmy się dopiero na planie. Podobnie jak mój bohater, na początku nie wiedziałem, jak postępować z Isaure. Sam nie mam siostrzenic ani też małych dzieci w mojej rodzinie czy grupie najbliższych przyjaciół – przyznaje aktor. Dodaje, że zastanawiał się, jak ma z nią rozmawiać. – Starałem się po prostu być miły i delikatny, by to całe doświadczenie było możliwie przyjemne. Dzieci bazują na intuicji, musisz umieć ich słuchać. Tym zawsze kieruję się w pracy. Nigdy nie uczęszczałem do szkoły aktorskiej. Kiedy gram, staram się po prostu reagować na moich partnerów – podkreśla Lacoste.
Temat straty odgrywa ona centralną rolę
Vincentowi Lacoste i Isaure Multrier partneruje Stacy Martin (w roli ukochanej Davida), uznawana za jedną z najbardziej utalentowanych i charyzmatycznych europejskich aktorek młodego pokolenia. Na swoim koncie ma współpracę z takimi reżyserami, jak Lars von Trier, Matteo Garrone, Michel Hazanavicius czy Ridley Scott. Z kolei reżyser Mikhaël Hers zadebiutował w 2006 roku 45-minutowym filmem „Charell”, będącym luźną adaptacją powieści Patricka Modiano. Film trafił do canneńskiej selekcji, podobnie jak kolejne realizowane przez niego średnie metraże. W pełnym metrażu zadebiutował w 2010 roku filmem „Memory Lane”. W swoim kolejnym filmie „Uczucie lata” odniósł się do tematu straty, jednak to właśnie w „Na zawsze razem” odgrywa ona centralną rolę.
– Lubię, gdy moje filmy zakorzenione są w życiowych zwrotach. Zawsze staram się trzymać blisko codzienności i tego, co czuję, zaufać sytuacji i zadać sobie szczere pytanie, jak mogłoby to wyglądać w prawdziwym życiu. Chciałem sfilmować bohaterów dotkniętych emocjami, niezamykających się w skorupie związanej z żałobą. Takie osoby doświadczają wielu emocji i zależało mi, żeby przejść przez tę złożoność, oscylując pomiędzy większymi i mniejszymi momentami smutku i szczęścia – podkreśla reżyser. Jak dodaje w „Na zawsze razem” punktem wyjścia była potrzeba opowiedzenia o współczesnym Paryżu oraz uchwycenie czegoś, co wiąże się z kruchością, ulotnością, ale i przemocą dzisiejszych czasów. – W tym kontekście „Na zawsze razem” jest mocniej zakorzeniony w teraźniejszości niż moje wcześniejsze filmy – zauważa Hers.